Summer Wars - Mamoru Hosoda, Iqura Sugimoto, Yoshiyuki Sadamoto

NAJGORĘTSZE LATO


„Pomylone lato, lato chochole
Zwariowana słoneczna gorączka
Tak wiele, wiele dzieje się wokół
Strachy na wróble rozbiegają się po łąkach”
Pidżama Porno


Ta manga zaintrygowała mnie, kiedy tylko zobaczyłem grafikę ją reklamującą. Czym? Postaciami wyglądającymi, jakby wzięto je z „Neon Genesis Evangelion”. Dopiero potem zobaczyłem, że za ich projekt odpowiada nie kto inny, jak tylko sam Yoshiyuki Sadamoto, a kiedy przeczytałem opis fabuły, wiedziałem już, że czeka mnie kolejna znakomita seria. I, oczywiście, nie zawiodłem się ani trochę.


Głównym bohaterem „Summer Wars” jest uczeń drugiej klasy liceum, Kenji, introwertyczny chłopak, który jedynie na matematyce radzi sobie, jak nikt inny. Razem z przyjacielem pracują przy konserwacji pomniejszych podsystemów OZ – wirtualnego świata, gdzie ludzie wiodą swoje drugie życie, który jest obecnie narzędziem komunikacyjnym o największym zasięgu. Wkrótce jednak Kenji angażuje się w coś, czego nie mógłby się spodziewać nawet w najśmielszych snach. Natsuki, koleżanka, która mu się podoba, a która przy okazji jest także najpopularniejszą dziewczyną w szkole, potrzebuje by ktoś pojechał z nią do jej domu na wieś. Kenji się zgadza, ale nie ma pojęcia właściwie na co. Jak się bowiem okazuje trwa zjazd rodzinny z okazji 90-tych urodzin seniorki rodu, a on ma udawać przyszłego męża Natsuki. A to dopiero początek tego najgorętszego lata jego życia!


Zacznijmy może od tego, że „Summer Wars” nie jest mangą autorską, a adaptacją filmu anime z 2009 roku. Filmu bardzo cenionego, nagrodzonego choćby Japan Academy Prize dla najlepszego obrazu i wieloma wyróżnieniami na festiwalach za granicą. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy tu do czynienia z dziełem znakomitym. Japońskie komiksowe wersje czy to filmów, czy też powieści lub gier, tym różnią się od choćby amerykańskich, że są naprawdę wysokiej jakości. W USA podobne publikacje to nic innego, jak odcinanie kuponików od tworu, który już i tak znakomicie się sprzedał, w Kraju Kwitnącej Wiśni zaś stanowią najczęściej bardzo udane przeniesienie całości na nowy grunt. I tak jest właśnie w tym przypadku.


Wróćmy jednak do same opowieści. Fabuła to połączenie romantycznej historii typu szkolne życie z pewną dozą bardzo łagodnej fantastyki. Fantastyki bardzo przyziemnej i realistycznej. Jest tu dużo humoru, jest też akcja, a także nie zabrakło walk toczonych w second life’ie OZ. Jednak to miłośnicy uczuć i emocji znajdą tu dla siebie najwięcej. I to głównie męska ich część, bo „Summer Wars” to manga bardziej shōnen niż shōjo.


Co się zaś tyczy ilustracji, rysunki Iqury Sugimoto, w stylu tak bardzo przypominające kreskę Yoshiyukiego Sadamoto, są po prostu znakomite. Wyraziste, proste, nie do końca czyste, ale przez to jeszcze bardziej pasujące do treści, nadają całości klimatu, który już zawsze będzie kojarzył mi się z „Neon Genesis Evangelion”, choć tu jest dużo lżejszy i nie ma w nim mroku. Świetna jest mimika bohaterów, jak i ogólny ich design, a świat znakomicie ukazany.


Miłośnicy dobrych, emocjonujących mang będą zadowoleni. „Summer Wars” to tytuł, który spodoba się zarówno fanom obyczajowych historii, jak i typowych shōnenów. W skrócie znakomita rzecz dla szerokiego grona czytelników. Nie tylko na lato.



Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


Komentarze