SUPERMAN
– POWROTY
Kiedy miałem niespełna osiem lat
przeczytałem mój pierwszy komiks o Supermanie. Była to piąta część „Rządów
Supermenów”, fabuły stanowiącej ciąg dalszy „Śmierci Supermana” i na dziecku
zrobiła ona duże wrażenie. Dlatego do tej historii pozostał mi nie tylko wielki
sentyment, ale także ona sama stała się pewnego rodzaju wzorem, do którego
porównuję inne komiksy o Człowieku ze Stali. Przez lata trudno było mi więc
znaleźć takie opowieści, jakich oczekiwałem – także i dlatego, że Supermana
długo traktowałem po macoszemu i raczej unikałem – ale to zmieniło się wraz z
nastaniem „DC Odrodzenie”. Najpierw wciągnął mnie znakomity album „Lois i
Clark”, potem dałem się uwieść „Ostatnim dniom Supermana”, a kiedy przeczytałem
pierwszy tom „Action Comics” wiedziałem już, że ta seria jest najlepszym co
obecnie DC ma do zaoferowania na polskim rynku i cieszyłem się, że w ogóle
zacząłem przygodę z tymi komiksami. I cieszę nadal, bo drugi tom jest co
najmniej równie dobry, co pierwszy i dostarcza znakomitej rozrywki.
Superman nie żyje. Jego miejsce
zajął Superman z rzeczywiści sprzed „Flashpointu”, ale także Lex Luthor stał
się nowym Człowiekiem ze Stali. Jakby tego było mało, w Metropolis pojawiła się
druga Lois Lane, posiadająca supermoce i Clark Kent mocy nie posiadający. A
gdzieś tam znajduje się tajemnicza postać, której celów nikt jeszcze nie poznał.
A to tylko najważniejsze rzeczy, jakie na scenę wprowadził pierwszy tom „Action
Comics”.
Drugi podejmuje akcję bezpośrednio
w miejscu, w którym skończył się jego poprzednik. Metropolis otrząsa się po
ataku Doomsdaya, jaki niemal tragicznie skończył się dla wielu mieszkańców, w
tym także Clarka Kenta. Świat uważał go za Supermana, ale przecież stary
Superman zginął, a reporter najwyraźniej nie posiada żadnych mocy. Do tego
stara się dowieść, że nie jest i nie był Człowiekiem ze Stali. Kim zatem jest?
I co to oznacza dla Lois, drugiego Clarka i ich syna? Do tego w Daily Planet
pojawia się Lois Lane, pytanie tylko która z nich…
Co jest takiego w tym nowych
„Supermanie” z „Action Comics”, że tak bardzo mnie urzekł? Przede wszystkim
fakt powrotu do dawnych fabuł, które „Flashpoint” wymazał, a które twórcy mogą
opowiedzieć na nowo. Autorzy korzystając z okazji powrócili więc do chyba najsłynniejszej
historii z Człowiekiem ze Stali, „Śmierci Supermana” z lat 90., oraz jej ciągu
dalszego, po raz kolejny oferując nam tamte wydarzenia i emocje, ale w nowej
formie. Co ważne scenarzystą „Action Comics” został Dan Jurgens, ten sam, który
przed laty stworzył m.in. wspomnianą „Śmierć” oraz „Rządy Supermenów”, z tym że
w nowych fabułach wyzbył się błędów i infantylności dawnych zeszytów, wyciskając z nich co najlepsze i
podając w sposób, który spodoba się zarówno nowym odbiorcom, jak i tym, którzy
kiedyś zaczytywali się tamtymi dziełami.
Poza tym komiksy z tej serii są
także znakomicie narysowane. Kreska jest realistyczna, czysta i pełna detali.
Kolor co prawda należy do rodzaju tych pełnych komputerowych fajerwerków, ale
pasuje do tej opowieści. Całość czyta się znakomicie i pozostawia po sobie
niedosyt i ochotę na więcej. Ja już z niecierpliwością czekam aż kolejne tomy
(w szczególności kontynuacja „Action Comics” i zapowiadany na czerwca
„Superman: Wielokrotność”) pojawią się wśród komiksowych nowości. A póki co
polecam Wam ten, jak i poprzedni – dobra zabawa gwarantowana.
Komentarze
Prześlij komentarz