Superman. Action Comics #2: Powrót do „Daily Planet” - Dan Jurgens, Stephen Segovia, Art Thibert

SUPERMAN – POWROTY


Kiedy miałem niespełna osiem lat przeczytałem mój pierwszy komiks o Supermanie. Była to piąta część „Rządów Supermenów”, fabuły stanowiącej ciąg dalszy „Śmierci Supermana” i na dziecku zrobiła ona duże wrażenie. Dlatego do tej historii pozostał mi nie tylko wielki sentyment, ale także ona sama stała się pewnego rodzaju wzorem, do którego porównuję inne komiksy o Człowieku ze Stali. Przez lata trudno było mi więc znaleźć takie opowieści, jakich oczekiwałem – także i dlatego, że Supermana długo traktowałem po macoszemu i raczej unikałem – ale to zmieniło się wraz z nastaniem „DC Odrodzenie”. Najpierw wciągnął mnie znakomity album „Lois i Clark”, potem dałem się uwieść „Ostatnim dniom Supermana”, a kiedy przeczytałem pierwszy tom „Action Comics” wiedziałem już, że ta seria jest najlepszym co obecnie DC ma do zaoferowania na polskim rynku i cieszyłem się, że w ogóle zacząłem przygodę z tymi komiksami. I cieszę nadal, bo drugi tom jest co najmniej równie dobry, co pierwszy i dostarcza znakomitej rozrywki.


Superman nie żyje. Jego miejsce zajął Superman z rzeczywiści sprzed „Flashpointu”, ale także Lex Luthor stał się nowym Człowiekiem ze Stali. Jakby tego było mało, w Metropolis pojawiła się druga Lois Lane, posiadająca supermoce i Clark Kent mocy nie posiadający. A gdzieś tam znajduje się tajemnicza postać, której celów nikt jeszcze nie poznał. A to tylko najważniejsze rzeczy, jakie na scenę wprowadził pierwszy tom „Action Comics”.

Drugi podejmuje akcję bezpośrednio w miejscu, w którym skończył się jego poprzednik. Metropolis otrząsa się po ataku Doomsdaya, jaki niemal tragicznie skończył się dla wielu mieszkańców, w tym także Clarka Kenta. Świat uważał go za Supermana, ale przecież stary Superman zginął, a reporter najwyraźniej nie posiada żadnych mocy. Do tego stara się dowieść, że nie jest i nie był Człowiekiem ze Stali. Kim zatem jest? I co to oznacza dla Lois, drugiego Clarka i ich syna? Do tego w Daily Planet pojawia się Lois Lane, pytanie tylko która z nich…


Co jest takiego w tym nowych „Supermanie” z „Action Comics”, że tak bardzo mnie urzekł? Przede wszystkim fakt powrotu do dawnych fabuł, które „Flashpoint” wymazał, a które twórcy mogą opowiedzieć na nowo. Autorzy korzystając z okazji powrócili więc do chyba najsłynniejszej historii z Człowiekiem ze Stali, „Śmierci Supermana” z lat 90., oraz jej ciągu dalszego, po raz kolejny oferując nam tamte wydarzenia i emocje, ale w nowej formie. Co ważne scenarzystą „Action Comics” został Dan Jurgens, ten sam, który przed laty stworzył m.in. wspomnianą „Śmierć” oraz „Rządy Supermenów”, z tym że w nowych fabułach wyzbył się błędów i infantylności dawnych  zeszytów, wyciskając z nich co najlepsze i podając w sposób, który spodoba się zarówno nowym odbiorcom, jak i tym, którzy kiedyś zaczytywali się tamtymi dziełami.


Poza tym komiksy z tej serii są także znakomicie narysowane. Kreska jest realistyczna, czysta i pełna detali. Kolor co prawda należy do rodzaju tych pełnych komputerowych fajerwerków, ale pasuje do tej opowieści. Całość czyta się znakomicie i pozostawia po sobie niedosyt i ochotę na więcej. Ja już z niecierpliwością czekam aż kolejne tomy (w szczególności kontynuacja „Action Comics” i zapowiadany na czerwca „Superman: Wielokrotność”) pojawią się wśród komiksowych nowości. A póki co polecam Wam ten, jak i poprzedni – dobra zabawa gwarantowana.


Komentarze