Wilcze dzieci #1 - Mamoru Hosoda, Yu, Yoshiyuki Sadamoto

SAMOTNA MATKA I SZCZENIĘTA


Zanim uznacie, że pomysł na tę mangę jest dziwny, dajcie jej szansę. I nie bójcie się, to nie jest drugi „Zmierzch”, choć miłość zwyczajnej dziewczyny i wilkołaka może brzmieć, jak kolejny łzawy kicz dla nastolatek bez wyrobionego gustu. „Wilcze dzieci” to autentycznie poruszająca, ciepła, ale i cierpka opowieść o miłości, wolności i rodzicielstwie, w której elementy fantastyczne tylko podkreślają resztę, nie dominując nad nią.


Hana jest studentką, jedną z wielu zwyczajnych dziewczyn; od innych różni ją pogodne usposobienie. Pewnego dnia spotyka jego, przystojnego chłopaka, który wprawdzie nie jest jednym z uczniów, jednak uczęszcza na wykłady. Hana proponuje mu by korzystał z jej podręcznika, w końcu zbliża się do niego, a wkrótce przyłapuje się na tym, że nie potrafi przestać o nim myśleć. On też nie jest obojętny wobec niej, zaczynają się spotykać, ale wtedy chłopak wyznaje jej swoją największą tajemnicę: nie jest człowiekiem. A przynajmniej nie do końca. W połowie jest bowiem potomkiem wymarłego już gatunku wilków japońskich. Hanie to nie przeszkadza, zakładają rodzinę, planują przyszłość, ona zachodzi w ciążę, rodzi dzieci, cieszą się… Sielankę przerywa tragedia. Młoda kobieta zostaje sama z dziećmi, musząc poradzić sobie z problemami, jakie nastręcza wychowanie potomstwa wilkołaka. Hana nie może posłać pociech do szkoły, nie ma jak ich leczyć, bo te zmieniają się w wilki, kiedy przyjdzie im na to ochota. Trudności się piętrzą, kłopotów przybywa… Czy uda im się znaleźć miejsce, gdzie będą wolni i szczęśliwi?


Mimo głupiego zdawałoby się pomysłu na samą fabułę, twórcy kinowego filmu, na którym oparto tę mangę, zdołali stworzyć historię poruszającą i przekonującą. Historię samotnej matki, która musi mierzyć się z trudami macierzyństwa - i to trudami zwielokrotnionymi przez pochodzenie swoich pociech. A przecież i tak nie jest jej w życiu łatwo. Czytanie jak radzi sobie z problemami to czysta przyjemność, a że całość oferuje także konkretną porcję wzruszeń, wrażenia płynące z lektury są tylko przyjemniejsze.


Jednocześnie nie są to tanie emocje, a całość wolna jest od sztampowych chwytów. "Wilcze dzieci" to po prostu dobra, lekka i urocza historia obyczajowa. O miłości, o rodzicielstwie, o przeciwstawianiu się trudnościom i własnej naturze. A wszystko to jest na dodatek bardzo nastrojowe i opowiedziane bez zbędnych dłużyzn.


A szata graficzna? Równie znakomita, co treść. Prosta, delikatna, zwiewna i sympatyczna. Za design postaci odpowiada Yoshiyuki Sadamoto, ten sam, który stworzył "Neon Genesis Evangelion", a także wykreował bohaterów mangi "Summer Wars", ale autorka ilustracji nadała im władnego charakteru. Całość wygląda więc świetnie, czyta się także doskonale. Aż szkoda, że to tylko trzy tomy. Polecam gorąco!


A wydawnictwu Waneko dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.








Komentarze