ODŁAMKI
HOLOGRAFICZNEJ RÓŻY
O Williamie Gibsonie powszechnie
mówi się, że stworzył cyberpunk, gatunek jakże aktualny w obecnym, coraz
bardziej poddawanym cybernetyzacji świecie. Nad tym można by długo się spierać,
bo „Ronin” Franka Millera ukazał się rok wcześniej, niż debiutancki
„Neuromancer” Gibsona, a przecież jeszcze przed nimi było niejedno dzieło
Philipa K. Dicka, które można by uznać za cyberpunkowe, ale nie o to przecież
chodzi. Liczy się jedno: wielki wpływ, jaki wywarła twórczość kalifornijskiego
pisarza. Niniejsza antologia zaś to dokonała okazja by poznać go bliżej i
przekonać się, co ma do zaoferowania. A jest tego nie mało, choć jednocześnie
trzeba pamiętać, że jest to ciężka odmiana science fiction, która nie każdemu
przypadnie do gustu.
W tytułowym opowiadaniu, „Wypalić Chrom” poznajemy dwóch kowbojów, Bobby’ego Quine’a i Automatycznego Jacka. Nie
myślcie jednak, że słowo „kowboj: oznacza w tym świecie uganiającego się za
bydłem faceta w kapeluszu i z lasso w ręku, żyjącego na Dzikim Zachodzie.
Kowboj to haker, a w ich przypadku Dzikim Zachodem jest lód, a właściwie LOD –
Logiczne Oprogramowanie Defensywne. Celem zaś Chrom pod postacią ślicznej,
dziecięcej buzi. Czym jednak on jest i na czym ma polegać jego wypalenie?
To tylko jeden z dziesięciu
tekstów, które zabierają nas do dziwnego świata przyszłości, gdzie wszystko
jest sterylne, a zarazem brudne. Zmieniła się technologia, tak nam bliska, choć
w latach osiemdziesiątych, kiedy powstawały te teksty, była to pieśń jakże
odległej przyszłości. Gibson z profetyczną niemal dokładnością zagłębia się w
świat cyberprzestrzeni, jednocześnie zapoczątkowując tutaj wątki rozwijane
potem w swoich najsłuszniejszych powieściach.
Wśród zebranych tu tekstów, poza
tytułowym, będącym mocno związanym z jego „Trylogią ciągu” (w skład której
wchodzi właśnie wspomniany już „Neuromancer”) warto wymienić także choćby
„Johnny’ego Mnemonica”. Tekst też odnoszący się do trylogii, ale zarazem
doskonale znany wszystkim miłośnikom fantastyki z ekranizacji z Keanu Reevesem.
Filmu niezbyt udanego co prawda, ale nie martwcie się, pierwowzór jest lepszy.
Oczywiście także miłośnicy innych
odmian fantastyki znajdą tu coś dla siebie. W jednym z opowiadań, napisanym
wspólnie z Brucem Sterlingiem trafiamy na sowiecką stację kosmiczną, a w innym,
stworzonym razem z Michaelem Swanwickiem, poznajemy ludzi z blokadami
neutralnymi, które nie pozwalają im robić konkretnych rzeczy (jak np. stracić
dziewictwa). Poza gościnnymi występami powyższych legend scienec fiction mamy
także historię przygotowaną razem z Johnem Shirleyem. W skrócie: każdy miłośnik
fantastyki znajdzie tu coś dla siebie. Co prawda większość tekstów należy
raczej do cięższej odmiany literatury, pełnej technicznego żargonu i
specyficznej atmosfery, ale każde z nich ma swój urok i klimat, których nie da
się nie docenić.
Lubicie science fiction? Cenicie
cyberpunk? Koniecznie poznajcie „Wypalić Chrom”. Nie tylko dlatego, że wypada,
bo to już klasyk, ale przede wszystkim, bo warto.
Komentarze
Prześlij komentarz