ALL-NEW
ULTIMATE X-MEN
Bendis to jeden z autorów, którzy
po 2000 roku zrewolucjonizowali komiksy Marvela. Tworzony przez niego
"Ultimate Spider-Man" nie tylko przetarł szlaki tej linii
wydawniczej, ale przy okazji stał się jej największym sukcesem, który został
m.in. podstawą dla pierwszych kinowych filmów z Pajęczakiem i po dziś dzień
obecny jest na rynku. Jakby tego było mało, scenarzysta należał do ekipy, która
przygotowała event "Avengers kontra X-Men", kończący pewną epokę
wydawnictwa i zapoczątkowujący linię Marvel Now! To w jej ramach Bendis przejął
pisanie przygód X-Menów, a w tym tomie łączy ich przygody z przygodami
bohaterów rzeczywistości Ultimate, tworząc jedną z najlepszych historii
"All-New X-Men".
X-Meni niemal od zawsze traktowali
czas i przestrzeń, jako swój plac zabaw, co stało się przyczyną wielu kłopotów,
a wśród ich członków pojawili się mutanci pochodzący z najróżniejszych linii
czasowych, a nawet światów. Teraz po raz kolejny wpadają w tarapaty z tego
powodu, kiedy młoda Jean Grey i jej towarzysze trafiają do uniwersum Ultimate,
gdzie będą musieli zmierzyć się z nowymi zagrożeniami i spotkają m.in. Ultimate
Spider-Mana – Milesa Moralesa. Problem w tym, czy skoro nie potrafią wrócić do
własnych czasów, będą w stanie wrócić do swojej rzeczywistości? Poza tym, czy
ich obecność tu nie zachwieje równowagą światów, jak to już nieraz bywało?
Śmiało można powiedzieć, że Bendis
czuje się w tej opowieści, jak ryba w wodzie. Oczywiście każdy z tomów
"All-New X-Men" był znakomity, nawet te bardziej przestojowe czytało
się świetnie, jednak w tym konkretnym, chyba najbardziej od samego początku
cyklu, czuć, że scenarzysta robi to, co chce - to o czym marzył. Zupełnie
jakbym czytał komiks jednego fana opowieści obrazkowych stworzony dla innych,
takich samych osób. Bo może rzeczywiście tak jest: taki zawód wybiera się
przecież przede wszystkim z pasji.
I tę pasję czuć w "All-New
X-Men". Poza tym to po prostu znakomite komiksy, świetnie napisane,
oferujące konkretną akcję, porcję niewymuszonego humoru i całkiem solidną dawkę
epickich scen. Po czymś takim apetyt na przerwanego u nas przed laty
"Ultimate Spider-Mana" tylko narasta, szczególnie, że przygody
Pajączka są o niebo lepsze nawet od Mutantów. Ale spokojnie, w maju Egmont wyda
pierwszy zbiorczy tom tej serii, jest więc na co czekać.
Ale nie uprzedzajmy faktów.
Wracając do "Przygody w świcie Ultimate" to jest to po prostu
znakomity komiks rozrywkowy, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Czyta się go
szybko i przyjemnie, ogląda także doskonale, bo szata graficzna jest udana i
miła dla oka. Całość pozostawia po sobie bardzo pozytywne wrażenie i uczucie
niedosytu, co tylko należy zaliczyć serii in plus. Dobrze, że jednocześnie na
rynku ukazują się kolejne tomy siostrzanego cyklu "Uncanny X-Men",
także pisanego przez Bendisa i nierozerwalnie spleciono z "All-New",
bo to równie znakomity tytuł, co ten. Ja ze swej strony niezmiennie polecam
gorąco, bo naprawdę warto.
Komentarze
Prześlij komentarz