CHOROBA
I BOJKOT
Jeśli zastanawiałem się, jak po
osiągnięciu własnej serializacji i popularności będzie wyglądało życie głównych
bohaterów tej mangi, to właśnie dostałem na to odpowiedź. Oczywiście
oczekiwałem, że nie będzie kolorowo, ale nie spodziewałem się niczego
konkretnego. I muszę przyznać, że podoba mi się kierunek, w którym poszli
twórcy „Bakumana”.
„Trap” zaczyna coraz lepiej radzić
sobie w rankingach popularności, jednak nie oznacza to, że Mashiro i Takagi
mogą pozwolić sobie na chwilę wytchnienia. Niestety Mashiro jest coraz bardziej
przepracowany, a jego stan zdrowia pozostawia wiele do życzenia. W końcu
mdleje, a wtedy okazuje się, że będzie musiał przejść operację i trzy miesiące
hospitalizacji. Co więcej nie może się przemęczać. Mimo zakazów, stara się
pracować nawet w szpitalu, byle tylko udowodnić, że może kontynuować serię i
nie trzeba jej zawieszać. Przyjaciele usiłują go przekonać, że zdrowie jest
najważniejsze, ściągają do pomocy nawet Azuki, ale czy będzie ona w stanie
przemówić Mashiro do rozsądku? A może to on sam wie najlepiej, co jest dla
niego dobre, a co nie?
Kiedy jednak zapada decyzja o
zawieszeniu „Trapa” i to nie tylko na czas pobytu w szpitalu, ale aż do
ukończenia przez obu chłopców liceum, zaprzyjaźnieni z nimi mangacy zaczynają
bojkot. Czy „Shounen Jump” przetrwa zawieszanie wszystkich najważniejszych
serii? I czy redaktor naczelny ugnie się pod wpływem szantażu twórców i
przywróci mangę Mashiro i Takagiego na łamy pisma?
I znów w mandze kończy się kolejny
etap w życiu dwóch głównych bohaterów. Wiele się zmienia, Mashiro i Takagi
zdobywają kolejne doświadczenie, choć kosztuje ich to wiele nerwów, a
czytelnicy jak zwykle dostają całe mnóstwo emocji, które sprawiają, że od
tomiku nie sposób się oderwać. Co tam oderwać, po przeczytaniu ostatniej strony
po prostu musiałem złapać za kolejną część i przekonać się jak rozwiązany
został wątek – gdybym go nie miał, bez dwóch zdań szukałbym informacji w sieci.
Czyż już samo to nie świadczy dobrze
o „Bakumanie”? Fabuła, choć właściwie prosta i skupiona przede wszystkim na
rozmowach między bohaterami, wciąga tak bardzo, że nie można się od niej
oderwać. Choć wymaga zdecydowanie więcej czasu, bo tekstu na stronach jest całe
multum. Na szczęście zamiast nużyć, przedłuża on tylko przyjemność płynącą z
lektury.
A ta jest przecież naprawdę wielka.
Mamy interesujące zmagania zawodowe i uczuciowe całej masy bohaterów, mamy też
pewne przesłanie wynikające z analizy mangowego środowiska wydawniczego i dużo,
dużo więcej. A wszystko to absolutnie rewelacyjnie zilustrowane: realistycznie,
przepięknie i szczegółowo.
Jeśli kochacie komiksy – nie ważne
mangi, czy nie – polecam gorąco. „Bakuman” to znakomita seria, która wciąga i
dostarcza emocjonujących przeżyć, a jednocześnie wkracza na fascynujące tereny
metafikcji, dodając całości posmaku realizmu. W skrócie: coś wspaniałego.
Komentarze
Prześlij komentarz