Bakuman #6 - Tsugumi Ohba, Takeshi Obata

CHOROBA I BOJKOT


Jeśli zastanawiałem się, jak po osiągnięciu własnej serializacji i popularności będzie wyglądało życie głównych bohaterów tej mangi, to właśnie dostałem na to odpowiedź. Oczywiście oczekiwałem, że nie będzie kolorowo, ale nie spodziewałem się niczego konkretnego. I muszę przyznać, że podoba mi się kierunek, w którym poszli twórcy „Bakumana”.


„Trap” zaczyna coraz lepiej radzić sobie w rankingach popularności, jednak nie oznacza to, że Mashiro i Takagi mogą pozwolić sobie na chwilę wytchnienia. Niestety Mashiro jest coraz bardziej przepracowany, a jego stan zdrowia pozostawia wiele do życzenia. W końcu mdleje, a wtedy okazuje się, że będzie musiał przejść operację i trzy miesiące hospitalizacji. Co więcej nie może się przemęczać. Mimo zakazów, stara się pracować nawet w szpitalu, byle tylko udowodnić, że może kontynuować serię i nie trzeba jej zawieszać. Przyjaciele usiłują go przekonać, że zdrowie jest najważniejsze, ściągają do pomocy nawet Azuki, ale czy będzie ona w stanie przemówić Mashiro do rozsądku? A może to on sam wie najlepiej, co jest dla niego dobre, a co nie?

Kiedy jednak zapada decyzja o zawieszeniu „Trapa” i to nie tylko na czas pobytu w szpitalu, ale aż do ukończenia przez obu chłopców liceum, zaprzyjaźnieni z nimi mangacy zaczynają bojkot. Czy „Shounen Jump” przetrwa zawieszanie wszystkich najważniejszych serii? I czy redaktor naczelny ugnie się pod wpływem szantażu twórców i przywróci mangę Mashiro i Takagiego na łamy pisma?


I znów w mandze kończy się kolejny etap w życiu dwóch głównych bohaterów. Wiele się zmienia, Mashiro i Takagi zdobywają kolejne doświadczenie, choć kosztuje ich to wiele nerwów, a czytelnicy jak zwykle dostają całe mnóstwo emocji, które sprawiają, że od tomiku nie sposób się oderwać. Co tam oderwać, po przeczytaniu ostatniej strony po prostu musiałem złapać za kolejną część i przekonać się jak rozwiązany został wątek – gdybym go nie miał, bez dwóch zdań szukałbym informacji w sieci.



Czyż już samo to nie świadczy dobrze o „Bakumanie”? Fabuła, choć właściwie prosta i skupiona przede wszystkim na rozmowach między bohaterami, wciąga tak bardzo, że nie można się od niej oderwać. Choć wymaga zdecydowanie więcej czasu, bo tekstu na stronach jest całe multum. Na szczęście zamiast nużyć, przedłuża on tylko przyjemność płynącą z lektury.


A ta jest przecież naprawdę wielka. Mamy interesujące zmagania zawodowe i uczuciowe całej masy bohaterów, mamy też pewne przesłanie wynikające z analizy mangowego środowiska wydawniczego i dużo, dużo więcej. A wszystko to absolutnie rewelacyjnie zilustrowane: realistycznie, przepięknie i szczegółowo.


Jeśli kochacie komiksy – nie ważne mangi, czy nie – polecam gorąco. „Bakuman” to znakomita seria, która wciąga i dostarcza emocjonujących przeżyć, a jednocześnie wkracza na fascynujące tereny metafikcji, dodając całości posmaku realizmu. W skrócie: coś wspaniałego.


Komentarze