PRZYJACIEL/WRÓG
Nowy etap w życiu Ganty rozpoczął
się w poprzednim tomie, teraz wątek ten nabiera tempa. Jednocześnie zaczyna się
także kolejny etap samego Deadman Wonderland. Co zatem pozostaje bez zmian?
Chyba nie trudno się domyślić – znakomita zabawa, którą seria oferuje od samego
początku.
Kiedy okazało się, że jednym z
Ninbenów jest Azami, z którą Ganta się zaprzyjaźnił, chłopak zdecydował się
chronić ją nawet za cenę własnego życia. Niestety, w konsekwencji jego
dotychczasowi sojusznicy Deadmani odwrócili się od niego, a na dodatek on sam
zdecydował się odtrącić Shiro, by nie narażać jej na niebezpieczeństwo. Teraz,
osamotniony, bo nienawidzony także przez „zwykłych” skazańców, trafia w ręce
Makiny. Uwalnia się, ale nie jest świadomy tego, że zaczyna odgrywać rolę w jej
prywatnych rozgrywkach. Jednocześnie stara się dotrzeć do Azami i przekonać ją
by porzuciła maskę i przestała zabijać Deadmanów. Niestety sytuacja z każdą
chwilą staje się coraz gorsza, a Ganta tym razem może skończyć gorzej, niż to
sobie wyobraża.
Tymczasem Shiro nie zamierza tak
łatwo zrezygnować z walki o niego. Gdy chłopak zaczyna dowiadywać się coraz więcej
na temat swojej własnej przeszłości i Wretched Egg, ona stara się go ocalić. Ma
szansę, bo jednocześnie Makina zaczyna w DW swoisty przewrót…
Przy okazji recenzowania
poprzednich części pisałem, że być może przewidziałem pewne istotne dla fabuły
rzeczy – i zdanie to nadal podtrzymuję. Musze jednak powiedzieć, ze autorowi po
raz kolejny udało się mnie zaskoczyć. I to nie czymś drobnym, a rzeczą naprawdę
istotną dla opisywanych wydarzeń. I jak tu nie lubić takiej mangi? Szczególnie,
że jednocześnie jest to wzorcowy shōnen, a do tego gatunku mam duży sentyment.
Do tego jest to shōnen połączony z krwawym i brutalnym thrillerem znajdującym
się na granicy horroru - jak dla mnie wyśmienita mieszanka.
A przecież całość ma też dużo
uroku, przesympatyczną Shiro, która jest zarazem jedną z najciekawszych postaci
całości, a także - oczywiście pośród wielu innych rzeczy - znakomitą szatę
graficzną. Starsi fani shōnenów będą zachwyceni, bo dostaną tu typowe dla
gatunku postacie uchwycone tak, jak tego ten rodzaj mangi wymaga - w dość
uproszczony, ekspresyjny sposób. Miłośnicy lejącej się zewsząd krwi,
fruwających wokoło fragmentów ciał i okaleczonych zwłok przedstawionych ze
wszystkimi drastycznymi szczegółami także znajdą tu wiele dla siebie. Ja, jako
że należę do miłośników i historii typu "Dragon Ball", i mocnych
wrażeń, jestem bardzo zadowolony.
Jeśli Wy też do nich należycie,
polecam Wam "Deadman Wonderland" bardzo gorąco. To naprawdę dobra
manga, ale pamiętajcie: nie dla wrażliwych. Także jeśli chodzi o wulgarny
język.
A wydawnictwu Waneko dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz