Rycerze Sidonii #9 - Tsutomu Nihei

SZKARŁATNA ĆMA KONTRA TSUGUMI


"Rycerze Sidonii" to manga, która na pierwszy rzut oka może wydawać się kolejną typową opowieścią o mecha. Wielkie roboty walczące w kosmosie z zagrażającymi im gigantycznymi stworzeniami i wybraniec pilotujący jedną z bojowych maszyn - schemat ten od dawna trąci sztampą, prawda? A jednak Tsutomu Nihei, autor niezapomniane "Blame'a!" zdołał zmienić go w znakomitą opowieść. Kluczem do sukcesu tej serii okazał się jej niesamowity klimat i samo podejście do tematyki świata przyszłości, podparte znakomitym wykonaniem.


Fabuła tomu dziewiątego skupia się w dużej mierze na kolejnym starciu z Pusteliakami. Gdy kolosalny statek klasterowy stanowi zagrożenie dla Sidonii, Nagate i Tsumugi mierzą się z bezpośrednim zagrożeniem, jakim jest rój atakujący eskadrę zwiadowczą. Nagate decyduje się pozbyć plew, by nie ściągać na siebie uwagi przeciwników. Plan się udaje, jednak okazuje się, że nie na długo. Oboje zostają zaatakowani z poziomu atmosfery i rozdzieleni. Tsugumi staje wówczas do walki jeden na jednego ze Szkarłatną Ćmą, ale okazuje się, że wróg jest dobrze do niej przygotowany. Jak poradzą sobie obrońcy Sidonii? Czym skończy się ostateczne starcie z największym z przeciwników? I co jeszcze czeka na bohaterów?


Na wstępie wspominałem o dwóch rzeczach, dzięki którym "Rycerze Sidonii" wyróżniają się na tle podobnych pozycji. Jedną z nich jest klimat, drugą przedstawienie świata przyszłości, ale co to właściwie znaczy? Zacznijmy od klimatu. Ten panujący na stronach mangi bowiem jest znakomity. Może nie tak intensywny, jak w "Blame'ie", opus magnum Niheiego, jednak wciąż wyrazisty i poruszający. Klaustrofobiczna pustka, dojmujący chłód i sterylność Sidonii w połączeniu z ciągłą niepewnością sprawiają, że manga mocno oddziałuje na czytelnika. Co się zaś tyczy prezentacji realiów, warto zauważyć, że autor nie tłumaczy nam wszystkiego. Trafiamy do świata przyszłości i musimy się sami w nim odnaleźć. Wielu rzeczy nie rozumiemy, wiele jest dla nas dziwnych. Trochę w odnalezieniu się pomaga nam główny bohater, dla którego to wszystko też jest w pewnym stopniu nowością, ale na tym koniec. I takie podejście mi osobiście bardzo się podoba. Intryguje, pobudza apetyt na poznawanie ciągu dalszego i pozostawia duży niedosyt.


Do tego mamy oczywiście konkretną i dynamiczną akcję, nieco humoru, szczyptę erotyki, interesujące i skłaniające do myślenia kwestie i dobrze nakreślonych bohaterów. Całość wieńczy świetna, oszczędna i brudna, ale doskonale dobrana szata graficzna i znakomite wydanie, w którym zachowano kolorowe strony. Jeśli lubicie dobre science fiction sięgnijcie koniecznie. Na pewno nie będziecie zawiedzeni.


Tytuł można kupić tutaj:





Komentarze