Mój Kucyk Pony: Przyjaciółki na zawsze #3 - Christina Rice, Tony Fleecs, Agnes Garbowska, Ted Anderson, Joy Fosgitt, Barbara Randall Kesel, Brenda Hickey
SŁODYCZ,
KTÓRA NIE SZKODZI
Nadmiar cukru, podobnie jak nadmiar
soli - i właściwie wszystkiego innego - szkodzi. Wyjątkiem od tej reguły wydają
się być przygody kucyków z "My Little Pony". Każdy tom serii to
przesłodzone, kolorowe do bólu oczy, cukierkowe pod każdym względem opowieści,
a jednak ich lektura nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji. No może poza
drobnym uzależnieniem co wrażliwszych na infantylny urok czytelników.
W tym tomie na fanów czekają cztery
krótkie opowieści. Na dobry początek Babcia wybiera się na Jabłkocon, gdzie
zauważa podejrzane zachowanie jednego z braci Flim Flam. Czy jednak
rzeczywiście coś on knuje, tak jak podejrzewa staruszka? Zaraz potem piękny poranek
w Ponyville przerwany zostaje popłochem kucyków. Pewien typ szuka Fluttershy i
nasze klaczki muszą coś z tym zrobić! A co dalej? Rainbow Dash świetnie sobie
radzi w roznoszeniu poczty, ale gdy dostaje zaproszenie na tajną misję od
Spitfire, po prostu szaleje ze szczęścia. Co jednak czeka ją na miejscu? Na sam
koniec zaczyna się Doroczna Inwazją Wozów z Jedzeniem. Pinkie Pie chce się trzymać
jak najdalej od przepysznych FeNOMNomenów, pytanie tylko czy będzie potrafiła…
Wszystko, co w "My Little
Pony" najważniejsze powiedziałem już na wstępie. Słodycz to główna siła
napędowa całości i za to właśnie kocha się przygody kucyków - albo je
nienawidzi. To zresztą bardzo specyficzna seria, bo obok infantylności,
cukierkowości i bijących po oczach kolorów oraz rozbrajającej mimiki postaci,
mamy tu także popkulturowe odniesienia i moc nawiązań do różnych dzieł. Ten
pierwszy aspekt Kucyków zadowoli najmłodszych czytelników, ten drugi - dorosłych.
A o tym, że czytelników w tej ostatniej grupie wiekowej także nie brakuje,
chyba nikogo nie muszę przekonywać.
Oczywiście nie samą słodyczą ta
seria żyje. Są tu zatem także przygody, humor, bardzo wyraziste postacie i taki
sam świat. Jest też nuta pozytywnego szaleństwa, dużo lekkości i ta sympatyczna
atmosfera. Szata graficzna też jest pełna uroku, barwna, prosta, ale dobrze
pasująca do treści. I owszem, "My Little Pony" nie jest żadną wielką
serią, to tylko rozrywka, ale rozrywka udana i warta polecenia najmłodszym i
tym, którzy wciąż mają w sobie dużo wewnętrznego dziecka.
Komentarze
Prześlij komentarz