ALL
NEW END OF X-MEN
"All New X-Men" to dla
mnie jedna z najważniejszych serii wydawanych w ramach Marvel Now. Po części
dlatego, że X-Menów zawsze lubiłem, bardziej jednak ze względu na świetne
scenariusze pisane przez Briana Micheala Bendisa, który pokazał jak znakomicie
i prosto można odświeżyć tytuł z taką tradycją. Teraz zarówno run Bendisa, jak
i seria (a przynajmniej jej pierwszy volume) dobiegają końca. A jest to koniec
bardzo udany. Co prawda nie jest nam dane przeczytać po polsku eventu
"Black Vortex", którego ten tom (podobnie, jak najnowsza odsłona
"Strażników Galaktyki") jest częścią, ale zabawa z komiksem i tak
jest znakomita.
Tym razem na marelowskich mutantów
czekają dwa nowe wzywania, kończące pewien etap ich kariery. Na początek Emma
Frost stara się wyszkolić młodą Jean Grey. Powraca też młody Scott - a wszystko
to jakby przygotowywali się na nadchodzące wydarzenia. Oto bowiem Czarny Wir, tajemniczy
artefakt o niezwykłej mocy zagraża odmienieniem X-Men nie do poznania. Mutanci
muszą po raz kolejny połączyć siły ze Strażnikami Galaktyki, by poradzić sobie
z problemami...
Na tym jednak nie koniec. Oto
istnieje wyspa znana jako Utopia - niegdysiejszy raj mutantów. Kiedy pojawiają
się dochodzące z niej tajemnicze sygnały, SHIELD, która je przechwyciła, prosi
X-Men o zbadanie sprawy. Co czeka na nich na miejscu?
Miłośnicy zarówno "All New
X-Men", jak i "Strażników Galaktyki" z pewnością woleliby, żeby
wspomniany na początku event "Black Vortex" jednak na naszym rynku
się ukazał. Los (wydawca) zdecydował jednak inaczej i możemy cieszyć się
jedynie finałowymi tomami obu cykli. Na temat "Guardians of the
Galaxy" wypowiadać się nie będę, choć nie wątpię, że i tam Bnendis
pokazał, co potrafi (zresztą trzeba przeczytać i ten komiks, by mieć pełniejszy
obraz historii z Wirem), ale przygody mutantów są naprawdę udane. Jak zwykle
zresztą.
Mamy tu więc akcję, szybkie tempo,
nieco spektakularnych scen, porcję humoru i przede wszystkim dużo dobrej
zabawy. Klimat serii i poziom, jaki prezentowała ona od samego początku zostały
zachowane, a całość czyta się po prostu znakomicie. Aż szkoda, że to już
koniec. "All New X-Men" to jedna z pierwszych serii Marvel Now, jakie
zacząłem regularnie czytać (zaraz po "Superior Spider-Manie") i
wciągnęła mnie, jak nie zdołało większość innych. Tym bardziej, że poza świetną
treścią i udaną szatą graficzną (plus świętowaniem kilku jubileuszy w gronie
największych autorów zajmujących się mutantami), oferowała także treść
znakomicie nadającą się zarówno dla długoletnich fanów X-Menów, jak i zupełnie
nowych odbiorców.
Do tego seria oferuje także świetną
szatę graficzną, w tym tomie bardziej różnorodną co prawda, ale nadal udaną.
Rysunki w "Utopianach" są czasem realistyczne, czasem prostsze,
zawsze jednak miłe dla oka. Uzupełnione dobrym kolorem, prezentują się tak, jak
powinny. Świetne, jak zawsze wydanie dobrze wieńczy całość. W skrócie: warto.
Nawet bez możliwości poznania "Black Vortex"(za to z uzupełniającym
go tomem "Strażników Galaktyki").
Komentarze
Prześlij komentarz