Murciélago #6 - Yoshimurakana

NIEBEZPIECZNA SZKOŁA


Po poprzednim, chyba najlepszym tomie z dotychczas wydanych - wszystko dzięki mrocznej, krwawej i brutalnej sprawie seryjnych morderstw dokonywanych na małych dziewczynkach - przyznam, że nie mogłem doczekać się co będzie dalej. Teraz, kiedy wreszcie ciąg dalszy trafił w moje ręce, mogę powiedzieć, że jest dobrze. Nadal pozostajemy przy temacie młodszych bohaterek, nadal też jest krwawo, choć tym razem w "Murcielago" zapanowała nieco lżejsza i bardziej erotyczna atmosfera. Miłośnicy wulgarnych, brutalnych i pełnych lesbijskiego seksu komiksów, tak jak i fani serii będą więc bardzo zadowoleni.


Dla Rinko zaczyna się nowy etap życia, a zarazem naukę w szkole, do której chodzi Hinako. Już pierwszego dnia zaczyna zaprzyjaźniać się z dziewczynami, pokazywać na co ją stać i… W liceum dochodzi do tajemniczego wybuchu, który może być zarówno wypadkiem, jak i zamachem. Zdania uczennic na ten temat są podzielone, a do zbadania sprawy zostaje wysłany specjalista z komendy stołecznej policji. A dokładniej specjalistka – Kuroko! Szybko zaczyna prowadzić śledztwo, oczywiście na swój specyficzny sposób, co gwarantuje, że winny nie może czuć się bezpiecznie. A raczej może być pewny, że spotka go krwawa kara. Wkrótce jedna z uczennic przyznaje się do podłożenia ładunku wybuchowego, ale sprawa nie jest wcale tak prosta, jak mogłoby się to wydawać.


"Murecielago" to manga bardzo męska. Dużo seksu, dużo przemocy, dużo seksownych, często nagich i wiecznie napalonych bohaterek... Jest też szybka akcja, są zagadki, jest klimat, mrok itd., itd. Ale dla tych, którzy za podobnymi rzeczami niezbyt przebadają albo oczekują ich przełamania, seria Yoshimurakany oferuje dużo humoru, lekkości, a nawet - choć nic pewnie na to nie wskazuje - także uroku. Ten ostatni jest domeną jednej z bohaterek, ale jej entuzjazm, zachowanie i ekspresyjne wyrażanie emocji sprawiają, że nie ogranicza się on tylko i wyłącznie do niej samej.


Co poza tym ma do zaaferowania seria? Znakomitą szatę graficzną. Kreska, jak na mangę przystało, jest dość prosta i cartoonowa, jeśli chodzi o design postaci, i, także jak na mangę przystało, realistyczna i szczegółowa w przedstawieniu plenerów i makabrycznych scen. To w końcu krwawy thriller, mocno humorystyczny, to prawda, ale jednak. Dużo w nim więc, ran, lejącej się krwi i różnych drastycznych czy obrzydliwych drobiazgów. Nawet w tym, łagodniejszym tomie. Nie polecę więc tej serii wrażliwym ludziom, jednak miłośnicy takich klimatów będą bardzo, bardzo zadowoleni.


Ja osobiście bawię się przy lekturze "Murcielago" naprawdę dobrze. Manga oferuje naprawdę mocną rozrywkę, coś co spodoba się miłośnikom horrorów i thrillerów. I, oczywiście, erotyki - lesbijskiej, przypomnę dla formalności.


Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.






Komentarze