LAS
PEŁEN SZEPTU
„Kto mówił, że to bajka?
Naprawdę był las pełen szeptu,
gdzie na gałęziach z koralu
ptaki-wspomnienia krzepną”
Krzysztof Kamil Baczyński
Ten zbiór wierszy jest niczym powyższy
cytat. Niczym las pełen szeptu, gdzie czekają wspomnienia. Wspomnienia tym
mroczniejsze i boleśniejsze, kiedy przypomnimy sobie, jak jeden strzał przerwał
nagle życie i twórczość Baczyńskiego. Ileż wierszy zostało nienapisanych. Ileż myśli
i emocji przepadło tamtego sierpniowego dnia 1944 roku. Została tylko ta
skromna poezja spisana w ciągu zaledwie 23-letniego życia, zebrana w tym
najpełniejszym tego typu tomie – skromna, ale mimo upływu lat wciąż robiąca
gigantyczne wrażenie.
Pisać o treści poezji to jak
zdradzać sztuczki magika przed jego występem. Pewnie są osoby, które się ze mną
nie zgodzą, ale do wierszy powinno się zasiadać z czystym umysłem. Nie wiedząc
o czym traktują, do czego się odnoszą, jaki reprezentują gatunek. Na czytanie
ich pod danym kątem przyjdzie jeszcze czas – jeżeli nie będziemy chcieli
podejść do nich w ten sposób, to z pewnością nie będzie poezja wielkich lotów. A
Baczyński, mimo młodego wieku, pisał rzeczy lotów najwyższych. O czym pisał? O
wojnie, o miłości, o życiu – erotyki także wychodziły spod jego rąk, płynąc w
stronę żony, która zginęła ledwie miesiąc po Krzysztofie. I wszystko to
znajdziecie właśnie tutaj.
Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz
zetknąłem się z twórczością Baczyńskiego, ani który z jego wierszy był tym
pierwszym. Czy to ma jednak jakieś znaczenie? Miałem niewiele lat, w szkole
jeszcze raczej nie miałem okazji go czytać, ale w moim domu był tomik poezji
miłosnej. Stary, bez okładek już, pożółkły. Różni autorzy, różne teksty, a
wśród nich on – jeden z najmłodszych i jeden z najlepszych. Obok Asnyka i
Tetmajera najbardziej trafił w mój gust, a przy okazji do serca i umysłu. Nie pisał
w szczególnie skomplikowany sposób, ale robił to pięknie i jakże intensywnie. Czułem
emocje, które chciał mi przekazać, czułem siłę jego wierszy i ten niezwykły
klimat.
I dzięki temu zbiorowi poczułem to
znowu. Bo wszystko jest właśnie tutaj. Miłość, strach, piękno i brud. Tu namiętność
łączy się ze smutną codziennością pokolenia Kolumbów, a poetyckie wizje rodem
ze snów z szarością życia. Trudno pisać o wierszach Baczyńskiego, bo – jak zawsze
w takich przypadkach – wszystko zostało już powiedziane. Oryginalnego nić już
nie dodam, zostaje mi chyba tylko polecić całość, choć i to jest rzecz bardziej
niż oczywista. Miłośnicy poety sięgną bez wahania, bo zbiór to kompleksowy. Fascynaci
poezji tak samo, bo w końcu w ich ręce trafiają wspaniałe wiersze. A reszta?
Cóż, każdy powinien chociaż spróbować poznać twórczość Baczyńskiego. Kto wie,
czasem największy przeciwnik staje się wyznawcą, jeśli tylko dana rzecz poruszy
w nim pewną strunę, a on trąca niejedną z nich. Zatem oderwijcie się na chwilę
i chodźcie na spacer tym lasem. Tu drzewa szepczą do Was i chcą opowiedzieć Wam
niejedną historię.
Komentarze
Prześlij komentarz