Była raz wojna, Bomby poszły - John Steinbeck

NA WOJNIE ZE STEINBECKIEM


Steinbeck to pisarz wielki i nikt temu chyba nie zaprzeczy. Bo tylko wielki pisarz potrafi w jakże prostej opowieści, jaka było jego chyba najbardziej znane dzieło, „Myszy i ludzie”, wywołać tak wielkie emocje, poruszyć intelektualnie, zachwycić obrazem społeczeństwa i psychologią bohaterów – a wszystko to w książce, którą śmiało można nazwać nie powieścią, a krótką nowelką. Żeby sztuka taka udała mu się raz, nie świadczyłoby to pewnie o jego mistrzostwie, ale przecież każdy jego utwór potwierdzał tylko klasę pisarza. I nie inaczej jest z jego twórczością non fiction, czego dobrym dowodem jest niniejszy tytuł, zabierający nas w podróż do czasów drugiej wojny światowej.


Jaka jest wojna według Steinbecka? To kluczowe pytanie, jakie należy zadać, bo to od autora zależy co przedstawi nam w swoim dziele, a wybierając książkę tego konkretnego, musimy być gotowi na konkretne podejście do tematu. Podobnie, jak to było w przypadku innej jego relacji, znakomitego „Dziennika z podróży do Rosji”, tak i tu pisarz nie skupia się na miejscach ani bitwach, a czymś bliższym każdemu z nas – ludziach.

Początek lat 40. XX wieku. Trwa druga wojna światowa. Jej losy nie są jeszcze przesądzone, ale Stany Zjednoczone dołączyły już do konfliktu. Steinbeck na zlecenie dziennika "New York Herald Tribune" zaczyna pisać relacje z codziennego życia żołnierzy amerykańskich. Ich trudy, lęki, drobne radości i tęsknoty, w których sam uczestniczy, spisuje w typowy dla siebie, wnikliwy sposób, konfrontując je – bez zbędnego patosu czy skupiania się na wielkich sprawach – z okrucieństwem atakującym ich ze wszystkich stron. Zainteresowany głownie drobnymi sprawami i najmniejszymi trybikami w wojennej machinie, przypomina nam czym jest konflikt zbrojny i kto jest w tym wszystkim najważniejszy, nawet jeśli znika z kart historii zepchnięty przez ogólne tematy.


Co prawda „Była sobie wojna”, podobnie jak inna książka Steinbecka poruszająca tę tematykę, „Bombs Away: The Story of a Bomber Team”, powstała na zamówienie, podstawową rzeczą, która je różni jest prosty fakt. „Bombs” miało przede wszystkim służyć wzmocnieniu morale i zachęcić mężczyzn do wstępowania do wojska, „Wojna” natomiast stanowi szczerą i poruszającą relację z pierwszej ręki. Świetnie napisaną, literacko wysmakowaną, ale prawdziwą i zapadającą w pamięć. Wojny się nie skończyły, choć zmieniły się rodzaje stron i sam ich wygląd. Sedno jednak pozostało takie samo i dlatego dzieło Steinbecka jest wciąż tak aktualne i świeże.


Tym bardziej ciesy fakt, że „Była raz wojna” w końcu ukazała się na naszym rynku. To znakomite dzieło nie tylko dla miłośników Steinbecka, chociaż oni koniecznie powinni je poznać, ale przede wszystkim znakomita pozycja dla każdego, kto interesuje się historią drugiej wojny światowej. Przede wszystkim to jednak doskonały przykład na to, jak powinno się pisać podobną literaturę. Dlatego polecam bardzo, bardzo gorąco.

Komentarze