DANSE
MACABRE
Kto czyta moje recenzje, doskonale
wie, że nie darzę szczególną sympatią współczesnych kryminałów i thrillerów. To,
że brak im oryginalności to jedno, bo gatunek jest już tak wyeksploatowany, a
jego ramy dostatecznie sztywne, że nie ma co zbytnio na nią liczyć. Gorzej
jednak, że najczęściej są to dzieła miałkie, słabo wykonane i pozbawione
jakichkolwiek wartości literackich. Inaczej rzecz ma się z powieściami
Mastertona. Chociaż i on (podobnie, jak Stephen King w swoich ostatnich pracach)
nie przełamał gatunkowych schematów, to jednak spod jego ręki wyszły naprawdę
znakomite książki, świetnie napisane i dostarczające odpowiedniego dreszczyku
wszystkim miłośnikom mocnych wrażeń.
Zaczyna się od pożaru. W trakcie
próby tanecznej w Cork młodzi tancerze wyczuwają dym. Ogień wdziera się do
sali, a znajdujący się na niej ludzie giną po kolei w męczarniach. Ostatecznie
ocaleje tylko jedna z nich – dziewczynka, która cierpiąc na ataki paniki nie
będzie chciała nic powiedzieć na temat tego, co się wydarzyło. A przyczyna
pożaru może wcale nie być tak oczywista, jakby się zdawało – podobnie, jak
zgony niektórych ofiar. Śledztwem zajmuje się Katie Maguire, która jak zwykle
nie jest wolna od osobistych problemów. Na razie to jednak tylko jedna z wielu
spraw, wcale nie najważniejsza. W Cork dzieją się bowiem rzeczy, które bardziej
przykuwają uwagę policji. Po śmierci lokalnego przywódcy gangu do miasta
przybywa Davy Dorgan, by przejąć jego rolę. Ma jednak cele jakże odmienne od
swojego poprzednika – wykorzystując brexit, chce doprowadzić do swoistej
rewolucji, która bynajmniej nie będzie bezkrwawa…
Masterton, jak chyba każdy pisarz
horrorów, ma tendencję do dziwnych, często zupełnie nietrafionych pomysłów,
kiepskiego rozwiązywania fabularnych i naciąganych wątków. Jednego jednak nigdy
nie można mu odmówić – potrafi pisać, a co za tym idzie, potrafi także
wywoływać mnóstwo emocji. Groza obecna jest w jego dziełach, jak w rzadko
których, napięcie i brutalność naprawdę robią wrażenie, a przy okazji całość
czyta się lekko, szybko i z dużą przyjemnością.
Wszystko to obecne jest także w
serii z Katie Maguire. Oczywiście nie ma tu grozy paranormalnej, ale jest taka
ludzka, wynikająca z obcowania z bestialstwem, zbrodnią i okrucieństwem. Mniej
tu jest także seksu, tego udziwnionego, wyjętego niczym z filmów
pornograficznych dla fetyszystów, do którego Masterton przyzwyczaił nas przez
lata. Jest za to kwintesencja thrillera – zbrodnia, która robi wrażenie,
śledztwo, napięcie, konfrontacja. Mamy też ciekawych bohaterów, obowiązkowo z
problemami osobistymi, mamy dobre tło obyczajowe, i interesujące wątki
społeczno-polityczne.
Jak nie polubić czegoś takiego? Tym
bardziej, że całość jest przecież świetnie napisana i wręcz sama się czyta. Dla
miłośników mocnych wrażeń na długie jesienne wieczory ta powieść jest jak
znalazł. A przy okazji to znakomity dowód, że nawet współcześnie w thrillerach
zdarzają się świetne rzeczy. Polecam gorąco.
Komentarze
Prześlij komentarz