CYRK
BEZ CHAOSU
Co prawda już trzeci tom
"Karnevala" w pełni przekonał mnie do serii, dzięki czemu mogłem
przestać dawać jej kredyt zaufania i oddać się przyjemności płynącej z lektury,
ale miał w sobie całkiem sporo chaosu. W czwórce jednak opowieść staje się
spójniejsza, bardziej ukierunkowana, a jej klimat potrafi urzec bardziej, niż
do tej pory. Co oczywiście zadowoli zarówno miłośników serii, jak i tych,
którzy dotąd nie do końca wpadli w jej sidła.
W trakcie jednej z akcji
bohaterowie trafili do Rinollu, gdzie zaatakowały ich Varugi. Wydarzenie to
miało jednak głębsze znaczenie, bo w trakcie walki Yogi uległ dziwnej
przemianie. Czyżby miała ona jakiś związek z plastrem, który chłopakowi odkleił
się w czasie walki? I jakie tajemnice skrywa on sam?
To jednak nie jedyny problem. W
trakcie starcia uprowadzona zostaje Tuskumo. Nai i reszta muszą wrócić na
statek bez niej, nieświadomi, że dziewczyna trafia do tajemniczej rezydencji.
Tam spotyka nikogo innego, jak Karoku. To, co następuje potem, zaczyna rodzić
coraz więcej pytań i podejrzliwości odnośnie tego, co się dzieje…
"Karneval", mimo iż
wypełniony akcją, walką i tajemnicami, to przede wszystkim manga kobieca.
Dlatego też, choć pojawiają się krwawe sceny, a trupów nie brakuje, jedną z
największych sil całości jest urok. I nie mówię tu o uroku męskich bohaterów,
który dla mnie pozostaje absolutnie niezrozumiały (w końcu jestem facetem), ale
o swoistą słodycz, jaką reprezentują zwierzęce roboty. Nie brak jej także
niektórym niezwykłym stworzeniom, a i samym zachowaniem bohaterów, które czasem
mogą wydawać się abstrakcyjne.
Całość jednak jest naprawdę udana,
ma swój klimat i charakter i czyta się bardzo przyjemnie. I, oczywiście,
szybko. Przy okazji nie można też zapomnieć o udanej szacie graficznej, lekkiej
co prawda, dość typowej dla mang kobiecych (a więc dużo tu pięknych,
wielkookich, smukłych chłopców), ale miłej dla oka. Wydanie również nie
zawodzi, ale to właściwie już standard, wart jednak napomknięcia.
Kto lubi kobiece mangi akcji, bo
tak najłatwiej jest określi "Karneval", będzie z tej serii bardzo zadowolony.
Na początku całość rozkręca się powoli i nie może złapać wiatru w żagle, ale
kiedy jej się to udaje - czyli we wspomnianym już trzecim tomie - zabawa stoi
na naprawdę dobrym poziomie. Polecam.
A wydawnictwu Waneko dziękuję za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz