PRZESZŁOŚCI
POWRACA
Z "ReLife" miałem różne
przeżycia. Zaczęło się tylko nieźle, potem było kilka dobrych tomów, po nich jakość
na chwilę znów spadła, ostatecznie jednak podskoczyła i od tamtej pory trzyma
się na naprawdę dobrym poziomie. Ósmy tom nie zawiedzie więc nikogo, komu
podobała się poprzednia część. A dokładniej zadowoli wszystkich miłośników serii
– i to jeszcze jak.
Sekrety i tajemnice. Wszystko, co
skrywa przeszłość powoli zaczyna wychodzić na jaw, a wraz z nimi historia
Chizuru Hishiro. Do tej pory znaliśmy ją jako licealistkę z problemami.
Genialną, dociekliwą uczennicę, która nie potrafiła radzić sobie w kontaktach
międzyludzkich. Teraz nadszedł czas by ujrzeć jej prawdziwą twarz!
Hishiro od zawsze była dobrą
uczennicą, szkołę i studia skończyła ze świetnymi wynikami, ale w korporacji
nie szło już jej tak dobrze. Z obowiązkami radziła sobie, jak należy, jednak
nie w kontaktach. Częsta zmiana pracy doprowadziła do sytuacji, w której nie
mogła już znaleźć zatrudnienia. I wtedy na jej drodze pojawił się człowiek,
który zaproponował jej udział w projekcie ReLife i tak dziewczyna dotarła do
momentu, w którym jest teraz. Co takiego jednak zmieni się w jej życiu, gdy
przeszłość wyjdzie na jaw? I co to będzie oznaczać dla jej teraźniejszości?
Przy okazji recenzji poprzedniej
części „ReLife” (a od tamtego momentu minęło już sporo czasu) pisałem, że manga
zakończyła się retardacją, która sprawiła, że nie mogłem doczekać się ciągu dalszego.
Teraz, gdy ów ciąg dalszy w końcu się pojawił, nie pamiętałem już za bardzo o
co chodzi, ale taki to już urok czytania serii, które wciąż się ukazują. Na
szczęście szybko ponownie wszedłem do tego świata, odnalazłem się w nim bez trudności
i znów znakomicie się bawiłem.
We wspomnianym wyżej finale
poprzedniej części autorka wprowadziła wątek, który tylko rozbudził mój apetyt.
Konsekwencje wydarzeń mogły mieć zarówno kolosalne skutki, jak i można je było
wyciszyć i zwolnić nieco tempo wydarzeń. Nie chcę się tu za bardzo wdawać w
szczegóły, by nie zepsuć Wam przyjemności płynącej lektury, ale Yayoiso udało
się w dobry sposób kontynuować wątki i stworzyła świetny tom, po którym mam
tylko ochotę na więcej.
Jak zwykle nie zawiodła też szata
graficzna, chociaż jak na mangę, „ReLife” zostało zilustrowane w nietypowy
sposób. Owszem, mamy tu duże oczy, typowe mangowe twarze, prostotę w ukazaniu
bohaterów i realistycznie oddane tła, jednakże całość od pierwszej do ostatniej
strony jest w pełni kolorowa. Kolor to co prawda komputerowy, bardzo barwny (na
pierwszy rzut oka seria może wyglądać bardziej, jak komiks złożony z kadrów
anime), ale po bliższym poznaniu, udany.
Co ciekawe, choć całość jest
kolorowa, a na dodatek wydrukowana została na papierze kredowym, cena niemalże
nie różni się od standardowo wydanych tomików. Co też należy docenić. Tak czy
inaczej przede wszystkim liczy się treść i szata graficzna, a te są bardzo
udane. Dlatego też polecam gorąco Waszej uwadze ten tytuł.
Komentarze
Prześlij komentarz