Transmetropolitan, tom 3 - Warren Ellis, Darick Robertson

WSZYSTKO SIĘ MOŻE ZDARZYĆ


Najbardziej wkurzający bohater komiksowy powraca. Po raz kolejny. Wyobraźcie sobie malkontenta, który zrzędzi niczym Michele Houellebecq w swoich najgorszych chwilach, wrzućcie go w chory świat przyszłości, gdzie powodów do marudzenia ma mnóstwo, dodajcie do tego ostrą satyrę społeczno-polityczno-religijną i zmiksujcie z odniesieniami do klasyki science fiction. Nie zapomnijcie dodać także końskiej dawki środków psychoaktywnych i puszczania oka do miłośników komiksów. Jeżeli potraficie to zrobić, otrzymacie dość dobre pojęcie na temat samego „Transmetropolitana”. Jeśli nie, a brzmi intrygująco, sięgnijcie po tę serię. Nie jest ona dla każdego, niektórych Pająk Jeruzalem odstręczy skutecznie, ale warto choćby spróbować go poznać, bo na tych, których kupią jego przygody, czeka niesamowita (i mądra!) jazda bez trzymanki.


Zaczyna się trzeci rok. Pająk Jeruzalem nigdy nie miał dobrych relacji z władzą i całą swoją karierę zbudował na wyciąganiu brudów polityków, policji i wszelkiej maści popularnych typów. Teraz, nie pierwszy zresztą raz, wszystko to mści się na nim. Uśmiechnięty, nowy prezydent, za cel w swoim życiu obrał zniszczenie szalonego dziennikarza. Ale nie zależy mu na prostym zabiciu go, wręcz przeciwnie: chce doprowadzić do upadku właściwie każdy aspekt jego życia, kompromitując go, rujnując mu karierę itd., itd. Pająk nie jest jednak łatwym przeciwnikiem i gdy obie strony konfliktu wytaczają swoje najcięższe działa, wszystko może się zdarzyć. Niestety, cokolwiek to będzie, nie będzie niczym dobrym…


Zanim za wydawanie w Polsce „Transmetropolitana” wziął się Egmont – podobnie, jak rzecz ma się np. ze „100 nabojami” – kilka lat wcześniej robiła to Mandragora. Nieistniejąca już oficyna upadła jednak dość szybko, zostawiając po sobie wiele niedokończonych serii, a przygody Pająka Jeruzalem były jedną z nich. Wówczas wydano cztery tomy, zbierające łącznie 18 zeszytów. Egmont pułap ten przekroczył już w poprzednim tomie, teraz zaś w ręce czytelników nad Wisłą trafia album z w pełni nowym materiałem. I jest się z czego cieszyć, bo to naprawdę dobra rzecz.


Oczywiście najpierw trzeba przejść do porządku dziennego nad narzekaniem Pająka i jego obrażaniem właściwie wszystkich. Nie dla każdego będzie to łatwe, dla wielu okaże się barierą nie do pokonania, ale ci, którzy się w tym odnajdą – i nie mówię tu tylko u sfrustrowanych malkontentach, do których całość wydaje się być dedykowana – będą zachwyceni. Bo w zrzędliwości i zgryźliwości bohatera jest nie tylko metoda, ale przede wszystkim prawda. Coś, co trafia do serca i umysłu. Nie zawsze, to prawda, ale jednak i fakt ten należy docenić.


Poza tym seria dostarcza dobrej, mocnej, ostrej wulgarnej rozrywki, do jakiej przyzwyczaił nas imprint Vertigo. Rozrywki, w której znajdziecie mix motywów z science fiction, komentarz rzeczywistości, zastanawianie się nad kondycją ludzką i świetną szatę graficzną, która z miejsca wpada w oko. Do tego nie zawodzi też doskonałe wydanie w twardej oprawie. W skrócie: warto. Nie jest to tytuł dla wszystkich, co już pisałem, ale warto się nim zainteresować i przekonać czy trafi jednak w Wasz gust.


Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


Komentarze