Ku twej wieczności #4 - Yoshitoki Oima

NIESIO NIE MA SPOKOJU


To już czwarty tomik „Ku twej wieczności”, drugiej serii autorki niezwykle udanego „Kształtu twojego głosu”. I, podobnie, jak to było przy okazji poprzedniego tytułu, tak i teraz w ręce czytelników trafia świetnie napisana i poruszająca opowieść. Podlana solidną porcją fantastyki, spodoba się wszystkim miłośnikom dobrego, dojrzałego fantasy, którzy cenią sobie emocje i siłę, połączone z rewelacyjnym wręcz wykonaniem.


Od wydarzeń poprzedniej część mijają cztery lata. Niesio dorósł w tym czasie, a to wszystko dzięki temu, że nie nękany już przez swojego wroga, kołatnika, mógł porzucić towarzyszącą przemianie regenerację i żyć spokojnie. Poza tym taki był właśnie jego wybór. Dzięki przyjacielowi o imieniu Gugu, Niesio nauczył się żyć, jak człowiek, a teraz coraz bardziej człowieka zaczyna przypominać. Do perfekcji opanowuje porządki domowe, dba o przyszywaną rodzinę, stara się też nie używać swojej mocy, by pozostawać ja najbardziej ludzkim. Wydaje się, że w końcu znalazł swoje miejsce i spokój, ale niestety. Gdy podczas przyjęcia urodzinowego rezydencja Rean zostaje zaatakowana przez kołatnika, Niesio i Gugu będą musieli stanąć do walki z wrogiem. Pytanie tylko czy w obecnej sytuacji będą w stanie ocalić tych, na których najbardziej im zależy…


Wspominałem o tym już nie raz, ale wspomnę ponownie. Jeśli miałbym wybierać spośród prac Yoshitoki Oimy, nie wahałbym się i powiedział, że najlepszy jest „Kształt twojego głosu”. Może dlatego, że ten pierwszy kontakt z twórczością młodej mangaczki był tak zadziwiająco udany, że na stałe wyrył się w mojej pamięci i budzi niejeden sentyment, choć nie minęło zbyt wiele czasu, od kiedy zakończyłem lekturę serii. A może po prostu to rzeczywiście lepsze dzieło. Tak czy inaczej jednak „Ku twej wieczności” trzyma poziom tak zbliżony do „Kształtu”, że nie sposób nie zachwycać się także nim.


W tej mandze mamy bowiem wszystko to, czego oczekujemy od autorki. A zatem mamy świetną stronę obyczajową, dużo wzruszeń i emocji, ciekawych bohaterów i obowiązkowy wątek samotności, połączony z poszukiwaniem bliskości. Oczywiście zarazem mamy trochę powtórzonych motywów i wątków, niemniej i tak autorka w „Ku twej wieczności” nie zawodzi swoich miłośników, dostarczając im wszystkiego tego, czego na pewno chcieli, dodając jeszcze wspomnianej fantastyki i – siłą rzeczy – także szybszej akcji.


Wszystko to oczywiście rewelacyjnie zilustrowała. Jej stylu nie sposób pomylić z żadnym innym, tego doskonałego władania mieszaniną grubej i delikatnej kreski, unikaniem czerni, ograniczeniem do minimum użycia rastrów i prawdziwym bogactwem detali. Całość ogląda się tak przyjemnie, jak przyjemnie się czyta, dlatego polecam gorąco. Naprawdę warto.


Tytuł dostępny tutaj:




Komentarze