POWAŻNE,
KOBIECE FANTASY
Dojrzała kobieca manga fantasy –
tak w skrócie można podsumować najnowszą serię od Waneko, „Siedmiu książąt i
tysiącletni labirynt”. Choć tytuł brzmi, jakbyśmy mieli tu do czynienia z
kostiumowym romansidłem dla nastolatek, seria duetu Atori / Aikawa to twór
poważny i jakże daleki od miłosnych historii. W skrócie: miłośnicy fantasy w
mangowym ujęciu na pewno będą zadowoleni z tego, co tu na nich czeka.
Istnieje legenda o tysiącletnim
labiryncie. Podobno dawno temu, po śmierci cesarza, siedmiu feudałów, chcąc
przejąć tron, uwięziło prawowitego dziedzica w owym labiryncie. Jak w każdej
legendzie, tak i w tej okazuje się tkwić ziarno prawdy…
Przekonuje się o tym młody Yuan
Juno, kiedy nagle budzi się w studni, z której pomaga mu wydostać się poznany
właśnie człowiek. Nie wie skąd się tu wziął, ani co tu robi, ale wraz ze swoim
towarzyszem szybko odkrywa, że znalazł się w miejscy przypominającym labirynt
tudzież europejskie zamczysko. Wszystkie wyjścia z tego miejsca są zamknięte,
wszystkie okna zabite na głucho. Na dodatek woda co chwila podtapia budowlę,
zmuszając obu do ucieczki w jej głąb. Po drodze spotykają kolejne osoby,
odkrywając w jakim celu się tu znaleźli. Szermierza, detektyw, pieśniarz, aktywista…
Wszyscy najlepsi w swoim fachu, wszyscy sławni na całe cesarstwo, zostali
zamknięci w labiryncie, żeby wybrać między sobą następnego cesarza. Uwięzieni w
starych murach, skazani na własne towarzystwo, szybko odkrywają tajemnice i
niebezpieczeństwa czające się w tym miejscu…
Na początek warto zauważać, że
hasło fantasy w przypadku mangi nie ma stricte takiego samego znaczenia, jakie przychodzi
nam do głowy na myśl o typowych dla zachodniego świata przedstawicielach tego
gatunku. Nie ma tu smoków, nie ma krasnoludów, magii etc. Owszem, zdarzają się
i takie komiksy, niemniej częściej – i „Siedmiu książątka” zalicza się właśnie
do tej grupy – mamy do czynienia z opowieściami osadzonymi bardziej w quasi
historycznych realiach, alternatywnych dla naszych dziejów.
Oczywiście w niniejszej serii czeka
na nas wiele elementów typowych dla fantasy. Zaczynając od zamku i pradawnego labiryntu,
przez tytułowych książąt, na walce o władzę skończywszy, dostajemy tu wszystko
to, czego chyba można oczekiwać po tym, co napisałem powyżej. Mamy też
zbieraninę najróżniejszych postaci, bardzo od siebie odmiennych, ale
jednocześnie przekonujących i zapadających w pamięć. Mamy sekrety, a także interesujący
nastrój. Nie ma tu grozy, nie ma popisów wyobraźni, zamiast tego na czytelników
czeka konsekwentnie prowadzona opowieść kojarząca mi się nieodmiennie z
konklawe, tylko osadzonym w średniowiecznych realiach.
Do tego mamy udaną szatę graficzną,
lekką, jasną i typową dla kobiecych mang i nastrój – także charakterystycznych
dla kobiecych mang – obecne na stronach. Wszystko to składa się na lekką, łatwą
w odbiorze mangę o odpowiednim ciężarze. Ciekaw jestem co z tego wyniknie, więc
zamierzam sięgnąć po kolejne części a wszystkim miłośniczkom (i nie tylko)
takiego przyziemnego fantasy, polecam.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz