Z
TAŃCEM PRZEZ ŻYCIE
Przy okazji recenzowania pierwszego
tomu „Studia tańca” pisałem, że seria ta przypomina mi mocno inny europejski
cykl komediowy, „Sisters” i zdanie to podtrzymuję. Czy wynika to z inspiracji
owym dziełem? Powiedziałbym raczej, że taka już stylistyka współczesnych
komiksów tego nurtu, ale to dobrze. Nie dość bowiem, że niemal zawsze sprawdza
się tak samo znakomicie, to jeszcze w tym przypadku mamy do czynienia z
solidnym kawałem dobrego komiksu, niegłupiego i skutecznie poprawiającego
humor. I to na dodatek podanego w konkretnej ilości.
O czym całość traktuje, chyba nie
trudno się domyślić, bo twórcy nie próbują nas wprowadzić tytułem w błąd – ani
także nie ukrywają w nim nic więcej. W skrócie mamy tu przygody przyjaciółek
uczących się tańca. Jak na prawdziwe studio przystało, uczniowie – bo trafiają
się też nieliczni przedstawiciele płci brzydkiej – poznają najróżniejsze
rodzaje tej sztuki, męczą się z egzaminami i treningami, a także wszystkim, co
z tańczeniem się wiąże. I tak oto w tym tomie na bohaterki czeka wiele
niezwykłych wyzwań, wśród których czeka na nie konkurs dla młodych talentów,
staż w słynnej rosyjskiej szkole, a nawet udział w narodowym konkursie tańca w
Paryżu! Jak widać, będzie się działo!
A to przecież jedynie fragment
tego, co czeka na bohaterów i na Was także w tym tomie. Tomie zbierającym trzy
oryginalne albumy serii, co jest świetnym rozwiązaniem. Owszem, typowy komiks
europejski ma najczęściej format A4, w tym wypadku rzecz jest nieco mniejsza,
jednak objętościowo publikacja jest trzy razy grubsza, niż standardowo i to
przy atrakcyjnej cenie. Gdybyśmy kupowali te komiksy pojedynczo, musielibyśmy
zapłacić blisko dwa razy tyle. Dlatego należy docenić takie rozwiązanie, tym
bardziej, że na kolejne części nie musimy długo czekać, więc w sumie dostajemy
w podobnym czasie dużo więcej dobrze wydanej lektury.
Ważniejsze jednak jest to, że mamy
tu do czynienia z lekturą naprawdę udaną. Każdy album składa się z zabawnych,
jednostronicowych historyjek, pełnych gagów, ale także i satyry oraz całkiem
sporej dozy prawdziwości. Wszystko to czyta się szybko i z dużą przyjemnością.
Czyli, jak zawsze w przypadku podobnych opowieści, jakże popularnych w Europie.
„Studio tańca” to jedna z bardziej udanych rzeczy tego typu, może nie świeża,
ale jakże sympatyczna. Nic dziwnego, że w rodzimej Francji sprzedała się w
ponad milionie egzemplarzy.
Jeśli więc szukacie dobrego komiksu
dla czytelników niezależnie od wieku – oczywiście komiksu humorystycznych –
zainteresujcie się „Studiem tańca”. To udana i ciekawa, świetnie narysowana
opowieść nie tylko dla tych, którzy interesują się tańcem. Ja ze swej strony
polecam i czekam na kolejne części.
A wydawnictwu Egmont dziękuję za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz