OSTATNIA
KRONIKA
I wreszcie nadszedł finał „Kronik
duchów”. Nie trzeba było długo na niego czekać, bo seria ta liczyła sobie
zaledwie trzy tomiki, ale warto było całość poznać. Nie ważne, że okazała się
przewidywalna i dość prosta. Ilość uroku i klimatycznych scen, połączonych z
japońskimi legendami miejskimi i humorem sprawiła, że opowieść tą czytało się z
przyjemnością i aż szkoda, że to już jednak koniec.
Z Chloe zaczyna dziać się coś
dziwnego. Do tej pory zaangażowana w uzupełnianie Kroniki duchów, nagle
postanawia jej nie dokańczać, a przecież tylko gdy to zrobi, będzie w stanie
odzyskać utracone wspomnienia. Jakie są jej motywy? Co skłoniło ją tak nagle do
zmiany decyzji? I jakie będę tego konsekwencje?
To oczywiście tylko początek. Gdy
bohaterowie zaczynają kolejne paranormalne śledztwa, Chloe podsłuchuje rozmowę
rodziców Kyouichiego, która wywraca do góry nogami jej życie i sprawia, że
wszystkie wspomnienia z przeszłości wracają do niej. Po tym wydarzeniu bogini
śmierci znika, ale koledzy nie zamierzają zostawić jej samej sobie i ruszają na
jej poszukiwania. Tak się składa, że to nie kto inny, tylko Saeki wpada na jej
trop. Co więcej, po raz pierwszy wykazując się prawdziwymi detektywistycznymi
talentami, chłopak odkrywa jej przeszłość. Gdy wszystko staje się jasne,
również świat bohaterów może zostać wywrócony do góry nogami. Ale Chloe nie
chce by coś się zmieniło. Chce zdobyć Kyouichiego, nawet jeśli oznacza to…
Cóż, całkiem nie tak dawno temu
pisałem, że obawiam się, iż przewidziałem to, czym autorka „Kroniki” chce
zaskoczyć czytelników. Rzecz ta dotyczyła przeszłości Chloe i była tak
oczywista, że aż trudno byłoby jej nie dostrzec. I stało się, przewidziałem,
Seiju nie zaskoczyła mnie tu tym, czym najbardziej powinna. Ale za to pojawiła
się kwestia, której nie przewidziałem i za to należy się autorce spory plus.
Oczywiście wielu takie obrót sprawy może rozczarować, ale mnie w ostatecznym
rozrachunku manga nie zawiodła. Tym bardziej, że autorka wyjaśnia wszystko na
początku tomiku, a to, co czeka dalej, jest jak najbardziej udane.
Całość jest więc mroczna, czasem
krwawa, ale zarazem lekka, zabawna i dość typowa, jak na shounen. Nie zabraknie
więc ładnych dziewczyn o dość obfitych kształtach, akcji i zwyczajnych
bohaterów zaangażowanych w niezwykłe sprawy. A wszystko to znakomicie
zilustrowane, w sposób prosty, ale nastrojowy, wyrazisty i bardzo miły dla oka.
Dla jednych to będzie tylko tyle, dla innych aż tyle. Ja cieszę się, że mogłem
całość przeczytać i nie żałuję spędzonego nad „Kroniką duchów” czasu.
Kto lubi shouneny, ten się nie
zawiedzie. Nawet jeśli nie jest to żadna wybitna seria, dostarcza dobrej,
sympatycznej rozrywki. Jeśli dodatkowo należycie do miłośników horrorów, dobra
zabawa na ponure popołudnie gwarantowana. A na deser czeka na Was gra osadzona
w realiach mangi: niby drobiazg, a cieszy.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz