Superman. Action Comics: Efekt Oza - Dan Jurgens, Rob Williams, Victor Bogdanovic, Ryan Sook

OZ WIELKI I POTĘŻNY


Długo fani czekali na tę chwilę, ale w końcu nadeszła. Tajemniczy Oz, który stał za wieloma wydarzeniami nie tylko w „Supermanie”, ale także i – a właściwie przede wszystkim – w całym uniwersum DC, wreszcie wychodzi z cienia i zaczyna działać. Czytelnicy dostają więc w końcu kilka odpowiedzi na stawiane od dawna pytanie, a co ważniejsze w ich ręce trafia kawał dobrego, wciągającego i dynamicznego komiksu, który czyta się jednym tchem i z ochotą na więcej.


Każe mówić na siebie Oz. To on porwał Doomsdaya i wiele innych postaci. Jest istotą równie tajemniczą co potężną, a dotychczas nie było wiadomo, po której stronie stoi. Teraz wychodzi z ukrycia i ujawnia swoje sekrety. Zanim jednak wszystkie ujrzą światło dzienne, wywracając życie Supermana do góry nogami, Człowieka ze Stali czeka nie lada wyzwanie. Oz żąda by ten opuścił Ziemię raz na zawsze, a by go do tego skłonić, zaczyna siać zniszczenie na całym świecie. Na Supermana czeka walka, której tym razem może nie wygrać…


Przygody Supermana to niewątpliwie najważniejszy z komiksów w dorobku Dana Jurgensa. A Jurgens to niewątpliwie jeden z najważniejszych scenarzystów tej serii: to w końcu on wymyślił Doomsdaya, stworzył wątek śmierci Supermana i wprowadził takie postacie jak Hank Henshaw czy Booster Gold. Kiedy po latach wrócił do pisania „Action Comics” nie zrobił już co prawda takiej rewolucji, ale za to postanowił przywrócić wszystkie najważniejsze elementy swojej twórczości z lat 90., podlał je solidną dawką tajemnic i podkręcił akcję niemal do maksimum. W konsekwencji powstała najlepsza z serii „Odrodzenia”, która teraz powoli dobiega końca. Kolejny tom „Action Comics” będzie ostatnim pisanym przez Jurgensa (ten rękę przyłożył jeszcze do tysięcznego zeszytu serii, ale to już na zasadzie hołdu), niemniej jak widać po „Efekcie Oza”, jego scenariusze ani na chwilę nie tracą mocy.


Ba, niniejszy tom jest jednym z najlepszych, bo nie tylko udziela nam w końcu kilku odpowiedzi, które rozpalały wyobraźnię od samego początku, ale też i podkręca akcję tak, że od całości nie sposób się oderwać. Jednocześnie rozwiązania fabularne satysfakcjonują i przygotowują nas na wielki finał. Czy będzie równie udany, jak ten album? Mam taką – graniczącą z pewnością – nadzieję, bo Jurgens w „Odrodzeniu” jeszcze mnie nie zawiódł, a wręcz udowodnił, że można po raz kolejny odgrzać tego samego kotleta tak, by z nijakiego jedzenia stał się naprawdę smakowitym daniem.


Tak, jak i scenariusz, tak i szata graficzna również trzyma świetny poziom, do jakiego nas przyzwyczaiła seria. Tym bardziej, że zdecydowana większość albumu wyszła spod ręki Viktora Bogdanovicha, a kreska tego artysty, przypominająca chociażby rysunki Grega Capullo, jest realistyczna, choć uproszczona i  mangowymi naleciałości, a przy tym szczegółowa i wpadająca w oko. Całość składa się na naprawdę znakomite dzieło warte polecenia każdemu miłośnikowi Supermana. Oby wszystkie komiksy z tym bohaterem były tak udane, jak ta seria.

Komentarze