KRUCJATY RAZ JESZCZE
Duet Zaręba i Similak powraca z nowym
komiksem. Jednocześnie jest to dzieło będące kontynuacją ich całkiem udanej
opowieści „Krucjaty: Bóg tak chce!”. Wielkich różnić w stosunku do pierwszej
części nie ma, chyba, że pod względem edytorskim, bo tym razem dostajemy album
w pełnym kolorze i w twardej oprawie. Komu podobał się więc tamten komiks, tym
razem też będzie zadowolony, może nawet bardziej niż wcześniej.
Jest rok 1099. Krucjaty skończyły się
zdobyciem przez Krzyżowców Jerozolimy i Ziemia Święta rozdarta została między
nowoutworzone państwa chrześcijańskie. Wieści o tym docierają jednak do innych
muzułmańskich krajów, a wyznawcy islamu wzywają do świętej wojny. Gdy
mudżahedini ruszają do walki by wyprzeć krzyżowców, by wesprzeć chrześcijan wysłane
zostają kolejne krucjaty. Szykuje się kolejna rzeź…
„Saladyn i Ryszard Lwie Serce” to
komiks stricte historyczny, relacjonujący fakt z czasów wypraw krzyżowych.
Czasów jakże barwnych, będących często popularnym motywem opowieści zarówno traktujących
o naszej przeszłości w sposób jak najbardziej dosłowny, jak i tych bardziej
umownych: przygodowych, komediowych czy nawet w fantastycznym ujęciu. Zaręba w
swoim scenariuszu podąża drogą faktów, choć podaje je jednocześnie w sposób
lekki, przystępny i atrakcyjny pewnie i dla młodszych czytelników, a to należy
zaliczyć mu in plus.
Ale docenić należy także stronę
historyczną całości, bo jest udana, dość szczegółowa, ale nie przytłaczająca
nadmiarem faktów czy zbyt szkolnym ich podaniem. Owszem, w komiksie zdarza się
akademicki ton, ale na szczęście niezbyt często i lektura się nie dłuży.
Chociaż akurat szybko tego tomu się nie połyka. To rzecz zawierająca sporo
dialogów i opisów, strony w równej mierze zapełnione są tekstem, co
ilustracjami, więc lektura wystarcza na dłużej.
A jak jest z ilustracjami? Jak zawsze
u Similaka – albo się go lubi, albo nie. Wielkim fanem nie jestem, tu jednak
doceniam włożoną pracę i sporą ilość detali. Przyjemny jest też sam kolor, choć
zamiast similakowej cartoonowości (połączonej z paroma drobnymi wpadkami),
wolałbym grafiki Artura Chochowskiego, autora znakomitej, klimatycznej okładki
tego albumu.
Tak czy inaczej „Saladyn i Ryszard
Lwie Serce” to całkiem udana lektura. I o wiele przystępniejsza, niż naukowe
opracowania. W skrócie: coś dla miłośników historii wypraw krzyżowych, ale nie
tylko i to niezależnie od wieku.
Komentarze
Prześlij komentarz