TRZECI TANIEC
Wszystkie cztery serie wydawane w
ramach linii „Komiksy są super” trzymają zbliżony, wysoki poziom. Każdy z nich
oferuje więc świetną rozrywkę, niegłupią przy tym i znakomicie wykonaną.
Nieważne więc czy czytelnik ma kilka lat i dopiero co nauczył się czytać, jest
nastolatkiem kochającym dobre komiksy czy zupełnie dorosłą osobą, bez dwóch
zdań znajdzie w tych opowieściach coś dla siebie. I dokładnie to oferuje
właśnie „Studio tańca”, świetna seria komediowa, utrzymana w klimacie typowym
dla współczesnych europejskich komiksów tego nurtu, a co za tym idzie oferująca
wszystko to, czego od nich oczekujemy.
Bohaterkami „Studia” są Alia, Lusia i
Julia, które nie tyle uczą się tańca, co nim żyją. Nieważne, szkoła, park, dom
czy ulica, lato, jesień, zima czy wiosna, dziewczyny tańczą wszędzie i o każdej
porze, nie przepuszczając żadnej ku temu okazji. Gdy nadchodzą mroźne miesiące
i ferie, nasze bohaterki wyruszają do Londynu, wziąć udział w świątecznym
musicalu. Na miejscu też nie próżnują, bo kiedy w szkole zorganizowane zostaje
przedstawienie Królewna Śnieżka, jak myślicie, kto będzie chciał w nim
wystąpić? A co, gdy przyjdą wakacje? Cóż, szykujcie się na tournée, które
przybliży Wam dzieje tańca jazzowego! A to zaledwie początek!
Pisałem to przy okazji omawiania
poprzednich tomów serii, dla formalności jednak powtórzę: „Studio tańca” to
seria, która najbardziej przypomina mi świetne „Sisters”. Obie podobne są do
siebie nie tylko pod względem graficznym, ale także ze względu na typ humoru w
nich występujący. A że przygody niesfornych sióstr pod wieloma względami
kojarzyły mi się choćby z „Kidem Paddle”, także w losach młodych tancerek
pobrzmiewają echa tego tytułu. Jak więc widać twórcy tej serii czerpią z
dobrych wzorców – i to czerpią pełnymi garściami, chciałoby się dodać – ale
jednocześnie całość ma swój klimat i charakter, objawiające się głównie w
przypadku poruszanej tematyki.
Nie myślcie jednak, że „Studio tańca”
to seria przeznaczona głównie dla tych, którzy tańcem się interesują. Nie ma co
zaprzeczać, że ci zaznajomieni z tematem znajdą tu więcej rzeczy, niż laicy,
ale nawet osoby niecierpiące tej dziedziny sztuki, będą bawić się znakomicie w
trakcie lektury. Ja za tańcem nie przepadam, nie jest to coś w czym czułbym się
dobrze, a jednak komiksy te pochłaniam z wielką przyjemnością i ochotą na
więcej. Śmieję się, jestem ciekaw kolejnych przypadków, wczuwam się… I o to
właśnie w dobrym komiksie chodzi. Żeby był ponad wszelkimi podziałami i
dostarczał każdemu tak samo dobrej, niegłupiej zabawy. A takim dziełem jest
„Studio tańca”.
Ale omawiając tę serię nie można też
zapomnieć o jej znakomitych ilustracjach. Kreska cartoonowa, prosta, ale
czysta, sporo detali, świetny kolor… Wszystko to składa się na rzecz jakże miłą
dla oka i przykuwającą uwagę odbiorców. Dodajcie do tego świetne zbiorcze
wydanie i dostaniecie coś, co każdy miłośnik komiksów humorystycznych
przeczytać powinien. Ta seria, podobnie jak pozostałe trzy tytuły z linii
„Komiksy są super” uzależnia. Polecam.
I dziękuję wydawnictwu Egmont za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz