TEORIA WIELKIEGO PODRYWU
Wyobraźcie sobie mangę będącą
połączeniem „Mrówek w gaciach” i typowej panchiry, z ilustracjami w stylu
„Bakumana”. Bo tym właśnie jest „Teoria miłości”, najnowsza propozycja od
wydawnictwa Kotori, która aż dosłownie tryska humorem, ocieka łagodną, ale
intensywną erotyką i ze wszystkich stron atakuje nas miękkimi, obfitymi
kształtami wylewającymi się tak z dekoltów, jak i ze stron. W skrócie: kawał
dobrej, męskiej zabawy, przy której nie sposób nie wybuchać śmiechem
gwarantowany.
Głównym bohaterem „Teorii miłości”
jest dwudziestoletni Kenji Yarahata, który jest jak najbardziej nijakim,
niewyróżniającym się chłopakiem. Jedynie fakt, że chorobliwie boi się kontaktów
z płcią przeciwną i sztywnieje – głównie z przerażania – kiedy jakaś dziewczyna
się do niego odezwie, odróżnia go od rówieśników. Ale nawet taki ktoś może
kochać. I pokocha – koleżankę w pracy. Skrycie i beznadziejnie, bo bez szans, że
kiedykolwiek będzie w stanie wyznać jej, co czuje.
Ale czy aby na pewno? Pewnego dnia, jeszcze zanim nastąpi ta chwila, wszystko się
zmienia. Kiedy Kenji się budzi, odkrywa, że w jego pokoju znajduje się jakiś
podstarzały zboczeniec. A właściwie duch jakiegoś podstarzałego zboczeńca,
który przedstawia się jako Ayia – mistrz pożycia – i oznajmia, że uczyni z
chłopaka uwodziciela idealnego. Kogoś, kto będzie w stanie zdobyć każdą
dziewczynę a gwiazdy popu pokroju Justina czy nawet Biebera nie będą miały z
nim żadnych szans. Kenji nie wie jednak dwóch rzeczy: czemu Ayia to robi i co
tak naprawdę będzie oznaczała jego pomoc…
Niewyszukany humor, dużo erotycznych
żartów, jeszcze więcej erotycznych ilustracji, gdzie majtki wyskakują na każdym
kroku, obfite biusty podskakują a śliczne dziewczęcia, odziane w skąpe ciuszki
nie są nawet świadome co z ich ciałami robi zboczony duch. Tutaj nawet
otwieranie opakowania z lodem wygląda tak, że można się zastanawiać czy
ilustrator nie posiłkował się przy tej konkretnej scenie gazetkami spod szyldu
XXX. Brzmi jak kolejna manga dla nastoletnich chłopców, którym w głowie tylko
jedno? I po części tak jest, ale jednocześnie to kawał świetnej komedii
romantycznej, czasem żenującej humorem, czasem autentycznie uroczej, ale
śmieszącej i wcale nie głupiej.
Na pierwszy rzut oka „Teoria miłości”
oparła została na erotyce, która miała przykuć uwagę nastoletnich odbiorców,
jednak całość ma też drugą warstwę. Każdy z nas kochał i każdy nie potrafił
zebrać się by wyznać uczucie – i właśnie z tą warstwą najłatwiej się jest
identyfikować. Sporo tu zresztą znajduje się prawdy u ludziach i związkach,
przepuszczonej przez satyryczny filtr i obleczonej w dwuznaczne dowcipy, ale
wyraźnej.
A wszystko to otrzymało świetną szatę
graficzną. Rysunki kojarzą się z wieloma różnymi stylami, najbardziej jednak
przypominają „Bakumana” – design postaci, twarze szczególnie kobiet, włosy… Tu
nawet zabawne deformacje kojarzą się z tym tytułem. Mamy więc dużo realizmu,
spore przywiązanie do szczegółów i świetne wykonanie, tak pierwszego planu, jak
i tła. Kto lubi dobre, niegrzeczne komedie, nie będzie zawiedziony. Tak samo
jak miłośnicy komedii romantycznych raczej dla dorosłych, gdzie nie brak
erotyki i wulgarności. Ja polecam i jestem ciekaw, jak to wszystko się
rozwinie.
Manga dostępna tutaj:
Komentarze
Prześlij komentarz