Yotsuba! #6 - Kiyohiko Azuma

NAJLEPSZA MANGA HUMORYSTYCZNA NA POLSKIM RYNKU


Przy pierwszych tomach „Yotsuby!” pisałem, że to bodajże najlepsza dostępna na naszym rynku manga stricte humorystyczna od czasu „Dr. Slupma”. Teraz, im dalej wchodzę w tę serię, z tym większym przekonaniem mogę powiedzieć, że to chyba najlepsza mangowa komedia jaka kiedykolwiek w Polsce się ukazała. Cieszy więc fakt, że przed nami jeszcze mnóstwo tomów – a jeszcze bardziej, że w Japonii seria wciąż się ukazuje, więc doskonała zabawa, jaką oferuje, nie prędko się skończy.


Co w tym tomie spotyka naszą niesforną, zawsze skorą do psot dziewczynkę? Dzieci robią recykling, ale co nadaje się do wyrzucenia, a co da się jeszcze użyć? Potem nadchodzi pora kupna… roweru. Dla kogo? Oczywiście dla Yotsuby… ale nie tylko! Pytanie jednak czym może skończyć się obcowanie z wehikułem. Potem tata zabiera się poważnie do pracy, a gdy córka bierze z niego przykład, dom staje się miejscem… doskonale opisanym i oznaczonym. A właściwie aż za bardzo. A domyślacie się, co będzie, kiedy przyjdzie pora na deser dla tatusia? Albo picie pysznego mleczka? Jednego możecie być pewni: na nudę i ponuractwo nie będzie tu miejsca!


Jak pisałem na wstępie, seria „Yotsuba!” składa się póki co z całkiem sporej ilości tomów – dokładnie czternastu – i wciąż ukazują się kolejne rozdziały. Niby nic niezwykłego, bo mangi rzadko kończą się szybko, ale ci, którzy znają choć trochę realia japońskiego rynku komiksowego (resztę odsyłam do poczytania „Bakumana”), z pewnością inaczej podejdą do sprawy. Bo prawda jest taka, że mandze stricte humorystycznej niezwykle trudno utrzymać się jest na rynku, gdzie rządzą bitewniaki. W końcu niemal każda komedia musi albo przerodzić się w coś innego, albo upaść. Prawie. „Yotsuba!” jest na to doskonałym dowodem.


Jak udało się jej to osiągnąć? Niejeden czytelnik powie, że  pewnie trafiła w swój czas, ale to pozwoliłoby na stworzenie pewnie dwóch, trzech tomików. Zapełnienie luki w rynku mangowym? Też nie byłoby powodem, dla którego seria utrzymałaby się tak długo. Co zatem przesądziło o popularności „Yotsuby!”? Nietrudno się domyślić: jej rewelacyjne wykonanie. Humor jest tu najwyższych lotów, różnorodny, od słownego, przez sytuacyjny, po rysunkowy, a dowcipy za każdym razem śmieszą. Jest tu satyra, jest tez prostota, jest w końcu uniwersalność – bo całość bawi zarówno dzieci, jak i dorosłych, choć każdego na zupełnie innym poziomie.


Nie można przy tym zapomnieć także o świetnej treści, intrygujących przygodach, sympatycznych postaciach, głębi kryjącej się za komediową fasadą, a wreszcie także o doskonałym wykorzystaniu autonomiczności poszczególnych rozdziałów. A do tego wszystkiego dochodzi zachwycająca szata graficzna, w której prostocie kryje się mnóstwo detali, drobiazgowych wykończeni i realizmu, dających w pełni docenić się dopiero przy bliższym poznaniu, ale już na pierwszy rzut oka przykuwających wzrok.


W skrócie: kawał świetnej mangi. Dla dużych, dla małych… Dla każdego. Kto szuka dobrej rozrywki na świetnym poziomie, nie zawiedzie się.


Manga dostępna tutaj:






Komentarze