Ptyś i Bill: Psi nos - Chris, Pierre Veys, Christophe Cazenove, Laurent Verron, Jean Bastide

KLIMATYCZNI PTYŚ I BILL


Do tej pory na polskim rynku ukazały się cztery zbiorcze tomy przygód Ptysia i Billa, co daje nam łącznie dwanaście albumów serii. Jednakże tylko jeden z tych tomów zawierał klasyczne opowieści stworzone przez Jeana Robę. Co nie znaczy, że nowe, pisane i rysowane przez kontynuatorów jego spuścizny, są gorsze. To wciąż kawał dobrego, humorystycznego komiksu, który godnie podejmuje temat i dopowiada losy sympatycznych bohaterów. I dlatego warto po najnowszą odsłonę cyklu sięgnąć.


Dla tych, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z tą serią, kilka słów wprowadzenia na temat bohaterów i ich przygód. A zatem bohaterów mamy kilku. Tytułowa dwójka to pan (Ptyś) i jego pies (Bill). Ale przez słowo Pan należy tu rozumieć kilkuletniego, psotnego chłopca, który szkoły nie cierpi równie mocno co warzyw – a tych nienawidzi z taką siłą, jak wszelkich obowiązków. Pies, jak to często bywa, charakter bardzo przypomina swojego pana, a jakby tego było mało, towarzyszy im przyjaciel Ptysia, Piotrek, który doskonale pasuje do tej dwójki oraz żółwica Karolina. Wszyscy ciągle pakują się w jakieś tarapaty i przeżywają niezliczone przygody.

I nie inaczej jest w najnowszym tomie.  Co powiecie na noc w strasznym lesie? Albo na wsi, gdzie słychać tak wiele różnych rzeczy, że aż zbyt wiele? Przekonacie się też, co robi Bill, kiedy jest chory. A to przecież zaledwie fragment tego, co czeka i na Was, i na naszych bohaterów. Jedno jest pewne, cokolwiek by się nie działo, zawsze będą się wspierać i z każdej przygody wyjdą obronną ręką.


Odsłony „Ptysia i Bill” tworzone przez Crisa, Veysa, Cezenove’a, Verrona i Bastide’a to świetna seria. Tak po prostu. Wyrosła na klasycznym gruncie, który nowym twórcom przygotował ojciec „Sprycjana i Fatazjusza”, doskonale wykorzystuje daną jej szansę i serwuje czytelnikom kawał świetnej humorystycznej opowieści dla dużych i małych. Jeśli podobały się Wam poprzednie tomy, polecać nie muszę, ale wszystkich, którzy jeszcze nie znają tego tytułu, a lubią europejskie komiksy humorystyczne zachęcam do jej poznania.


Całość jest bowiem zabawna, ciekawa, pełna przygód i wcale nie głupia. Znajdziecie tu konkretne przesłanie, kilka pouczających rzeczy i mądrości wplecionych w interesujące opowieści, które czyta się szybko (zważywszy jednak na całkiem sporą ilość tekstu na stronach, albumy wystarczają na dłużej) i z dużą przyjemnością. Do tego dochodzą tradycyjnie świetne ilustracje, klasyczne, czyste i wpadające w oko. Dobry kolor i znakomite wydanie doskonale całość uzupełniają, a na dodatek w tym tomie czeka na Was sporo klimatycznych scen – jak dotąd najlepszych, jakie seria miała do zaoferowania.


Dodawać nic więcej tutaj nie trzeba. Chociaż wciąż najbardziej czekam na klasyczne odsłony serii, „Ptyś i Bill” pisany i rysowany przez kontynuatorów jest naprawdę świetny i zachęcam do jego poznania. Dzieci będą bardzo zadowolone, dorośli zaś z sentymentem zanurzą się w lekturze. I chyba ani jedni, ani drudzy nie skończą tylko na jednym tomie.


Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


Komentarze