KONIEC
ŚWIATA
„Jak zachować człowieczeństwo,
starając się przetrwać za wszelką cenę?” – tak brzmi opis, jaki znajdziecie na
czwartej stronie okładki tego albumu. Pod tymi słowami może kryć się wszystko,
jeśli więc nie chcecie sobie niczego zdradzać i po prostu przeczytać kawał
dobrego, mocnego i emocjonującego komiksu, darujcie sobie czytanie jakichkolwiek
informacji i sięgnijcie po „Resztę świata”. Naprawdę warto, a zaskoczenie,
jakie serwuje nam autor będzie tym większe. Jeśli jednak zechcecie dowiedzieć
się czegoś więcej, uprzedzam: czytacie na własną odpowiedzialność.
To mógł być piękny dzień. Ładna okolica,
spokój, dobra pogada, porośnięte zielenią wzgórza, ostatnie wolne dni wakacji,
rodzinny wypad… Nad wszystkim jednak od początku wisiały czarne chmury. Marie,
zmęczona życiem nauczycielka, wybrała się w podróż wraz z synami do malowniczo
położonego Cazeaux, by przetrawić problemy rodzinne – a dokładniej zdradę męża,
który porzucił ją właśnie dla dużo młodszej kochanki. Zostawiwszy dzieci pod
opieką, kobieta powoli zaczyna przygotowywać się do powrotu do zwykłego życia i
widywania małżonka, którego najchętniej zobaczyłaby ale martwym, kiedy zaczyna
dziać się coś dziwnego. Już uciekające zwierzęta wydają się być dostatecznym
ostrzeżeniem, gdy jednak nad okolicą rozpętuje się burza, jakiej Marie nigdy
nie widziała na oczy, a trzęsienie ziemi rujnuje wszystko wokoło, kobieta rusza
odnaleźć swoje dzieci. Przemierzając zniszczone w kilka chwil Cazeaux, nie ma
jeszcze pojęcia, że to, co właśnie się wydarzyło, było jedynie wstępem. Zaczyna
się wielka wyprawa i walka o przetrwanie, która dla każdego biorącego w niej
udział może się skończyć śmiercią…
Sięgając po ten album nie
wiedziałem czego się spodziewać. W oko
wpadła mi szata graficzna, choć oceniając całość po okładce, niemiałem jeszcze najmniejszego
pojęcia, jak świetny ostatecznie okaże się wygląd wnętrza. Nie próbowałem zastanawiać
się nad tym, co przyniesie fabuła, dałem się jej po prostu porwać. A porwać
było czemu. Może opis brzmi kiczowato i wydaje się być kolejną opowieścią z
cyklu z życia wzięte, ale autorowi udało się wycisnąć z niego kawał dobrej, wciągającej
opowieści, która mocno czerpie z najlepszych dzieł gatunku postapo.
„Reszta świata” zaczyna się
niewinnie, potem dostajemy szalony popis zniszczeń wywołanych przez naturę,
wreszcie autor serwuje nam historię o najgorszych stronach ludzkiej natury, kiedy
bohaterowie, zmuszeni żyć w niewielkiej społeczności, gdzie coraz bardziej
zaczyna wszystkiego brakować, dopuszczają do głosu pierwotne instynkty. W tym
momencie opowieść zaczyna nieco szwankować, bo przemiana zdaje się nieco
pospieszona, ale to drobiazg, bo album wywołuje duże emocje, wciąga, intryguje
i potrafi skłonić do zastanowienia się.
A wszystko to doskonale
zilustrowane, w sposób przypominający mi pracę Hermanna Huppena, gdzie dość
prosto, choć realistycznie ukazane postacie, wrzucone zostają do realistycznie,
drobiazgowo ukazanego świata. Zaczynając od widowiskowej, niemal przerażającej
burzy, przez epickie i pełne rozmachu plenery z apokaliptyczną wręcz wizją
rozpadającego się świata, po doskonale uchwycone spokojne plenery i
zdewastowane miasta – wszystko tu robi wielkie wrażenie i wywołuje emocje
większe nawet niż treść. Szkoda, że na ciąg dalszy przyjdzie nam poczekać, ale
jakikolwiek by on nie był (a nie wątpię, że będzie świetny) po pierwszą część
absolutnie warto jest sięgnąć.
Komentarze
Prześlij komentarz