ODTWÓRSTWO
NA POZIOMIE
Któż z nas nie zna twórczości
Davida Koeppa? Oczywiście możecie nie kojarzyć go z nazwiska, ale wystarczy
wspomnieć takie napisane przez niego filmy, jak pierwsze dwie części „Jurassic
Parku”, „Ze śmiercią jej do twarzy”, „Mission: Impossible”, „Spider-Mana”,
„Indianę Jonesa i królestwo kryształowej czaszki”, „Facetów w czerni 3” czy
„Wojnę światów” (Spielberga), by miłośnicy kina rozrywkowego uśmiechnęli się z entuzjazmem.
Teraz Koepp fanów swej twórczości atakuje pierwszą napisaną przez siebie powieścią.
Jak wypada to dzieło? Naprawdę dobrze, choć to przede wszystkim powtórka z
rozrywki.
To miała być rutynowa sprawa. Przerażająca,
ale rutynowa. Roberto Diaz, agent Pentagonu, wysłany zostaje do zbadania
przypadku, który wygląda na atak biochemiczny. Z naciskiem na słowo „wygląda”. Wkrótce
bowiem okazuje się, że za wszystko odpowiedzialny jest tajemniczy, mutujący
organizm. Diaz, wiedząc, że zagraża on światu, ukrywa próbki w podziemnej chłodni.
Byt ma już się stamtąd nie wydostać, ludzkość ma być bezpieczna… Mijają lata,
dekady, wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku dopóki organizm nie
wydostaje się na wolność. Dla nieświadomego niczego świata zaczyna się walka o
przetrwanie…
Patrząc na „Cold Storage” trudno
nie odnieść wrażenia, że Koepp utknął mentalnie w filmach, które współtworzył.
Tak, jak to było ze zbiorem opowiadań aktora Toma Hanksa, w którym aktor
powielał schematy i tematy obrazów, w jakich zagrał, Koepp zdaje się nie
wychodzić z butów licznych adaptacji, a w szczególności prozy Michaela
Crichtona, ojca „Parku jurajskiego”. Co wcale nie znaczy, że wyszła mu kiepska
powieść. Wręcz przeciwnie, „Przechowalnia śmierci” jest całkiem niezłą lekturą
rozrywkową, którą zadziwiająco przyjemnie się czyta.
Koepp nie wyzbywa się tu
scenopisarskich nawyków, więc na stronach królują proste opisy i dialogi, ale
jednocześnie nie można mu zarzucić, że nie potrafi pisać. W jego stylu widać
inspiracje zarówno Crichtonem, jak i prozą Stephena Kinga. To drugie odczułem
szczególnie w bardziej potocznych, ocierających się o wulgarność i podlanych
nutą czarnego humoru momentach i chociaż do twórczości Króla pisarstwa Koeppa
porównywać nawet nie zamierzam, naprawdę przyzwoicie bawiłem się w trakcie
lektury. „Cold Storage” to bowiem thriller SF, który czyta się lekko, szybko i
przyjemnie. Ma swój klimat, ma też iście filmowo rozpisaną akcję i postacie,
które nie zostały skrojone w zbyt złożony sposób, ale też i nie rażą.
Poza tym całość można uznać za hołd
dla wszystkich tych scenariuszy, które Koepp tworzył i opowieści które przy
tworzeniu wchłonął. To tylko odtwórstwo, z tym się zgodzę, ale na tle podobnych
dzieł i licznych powieści pisanych czy to przez aktorów, czy scenarzystów /
reżyserów, „Przechowalnia śmieci” wypada naprawdę dobrze i warto ją polecić nie
tylko miłośnikom Davida Koeppa, ale i po prostu każdemu kto ma ochotę na
thriller science fiction.
Komentarze
Prześlij komentarz