Yakari i grizli - Job, Derib

YAKARI I TAJEMNICA GÓR


Nie ma co ukrywać, że spodziewałem się, iż także tym razem Egmont zaserwuje nam nie jeden a dwa tomy „Yakariego” tak, jak to miało miejsce w poprzednich miesiącach. Wówczas w moje i czytelników ręce trafiłby od dawna wyczekiwany tom szósty, rzecz już kultowa głównie ze względu na fakt, że został on wyróżniony nagrodą Festiwalu Komiksowego w Angoulême. Niemniej i bez tego czytelnicy nie mają powodów do narzekań, bo „Yakari i grizli” to kawał świetnego komiksu nie tylko dla najmłodszych czytelników.


Yakari przeżył już wiele niezwykłych przygód, których mógłby mu pozazdrości niejeden dorosły wojownik. Los jednak nie zamierza go oszczędzać. A wszystko zaczyna się pewnej nocy, kiedy do wioski Siuksów przybywa stary bóbr. Jak się wkrótce okazuje, rodzice małego szopa gdzieś zaginęli i potrzebna jest pomoc w ich poszukiwaniach. Yakari i jego koń wyruszają w góry by szybko przekonać się, że szopy nie są jedynymi zaginionymi, a na dodatek wśród szczytów czai się coś groźnego. Jak jednak mały dzielny Indianin poradzi sobie z zadaniem, z którym nie ma najmniejszych szans? I czy pomoc jego ducha opiekuńczego będzie w stanie cokolwiek zmienić, pozwalając zwierzętom wrócić do domu?


Seria „Yakari” w naszym kraju po raz pierwszy pojawiła się dość dawno temu, bo w roku 1991, kiedy to nakładem wydawnictwa Korona ukazał się pierwszy jej album, „Yakari i wielki orzeł”. Niestety wydawca zakończył na nim przygodę z tą serią. Jedenaście lat później jednak oficyna Podsiedlik-Raniowski i S-ka wznowiła tę część i wydała dwie kolejne, a dwa lata później dorzuciła do tego wszystkiego czwarty tom. I tym razem również cykl został przerwany. Pół roku temu jednak Egmont zaczął wydawać „Yakariego” i przez ten czas nie tylko wznowił wszystkie poprzednie tomy w nowej, świetnej edycji, ale także jak widać właśnie zaczął publikację wcześniej nie wydanych części.


A jaka jest ta najnowsza? Jak zawsze mocno uproszczona, z dialogami ograniczonymi do niezbędnego minimum i szybką akcją. Fabuła albumu opowiedziana została głównie za pomocą obrazów i komiks pochłania się właściwie w kilka, w porywach do kilkunastu minut. Wszystko to sprawia, że wiek docelowego odbiorcy jest stosunkowo niski, a całość jest jak najbardziej dostosowana do oczekiwań najmłodszych. A jednak i starsi odbiorcy znajdą tu niejedną rzecz dla siebie. Bo mimo lekkości i prostoty, komiksy o Yakarim są pełne uroku, bardzo sympatyczne, pouczające i ciekawe. Proste, ale wyraziste i bardzo przyjemne.


I znakomicie zilustrowane, w sposób klasyczny, cartooowy, lekki i prosty. Świetnie oddane tła i plenery i znakomity kolor doskonale to wszystko uzupełnia. Dlatego miłośnikom europejskiej klasyki i wszystkim dzieciom polecam gorąco.


A wydawnictwu Egmont dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.




Komentarze