KRÓL
MIURA
Kentarō Miura to autor najbardziej
kojarzony ze swojej kultowej już serii „Berserk”. Należy jednak pamiętać, że
obok niej w naszym kraju ukazał się też dwie krótkie opowieści, nad którymi
pracował. Jedną nich, tą zdecydowanie
obszerniejszą jest „Król wilków”, tradycyjnie świetnie narysowana opowieść,
która łączy w sobie urban fantasy z typowymi dla Miury elementami, które
usatysfakcjonują wszystkich miłośników komiksów autora.
Rok 1988. Młody historyk Iba udaje
się na wyprawę Jedwabnym Szlakiem. Praca ma mu zająć dwa, co najwyżej trzy
miesiące. Znika.
Mija rok. Jego dziewczyna Kyōko
nadal nie może pogodzić się z faktem zaginięcia ukochanego. Decyduje się więc
wyruszyć jego tropem, mając nadzieję, że ten wciąż żyje. Kiedy udaje jej się
odnaleźć amulet, który podarowała mu na szczęście, zaczyna dziać się coś
dziwnego. Na niebie otwiera się olbrzymi wir, który wciąga ją i… przenosi do
XIII wieku. W tym szalonym i niebezpiecznym świecie wojen i okrucieństwa na
Kyōko czeka nie tylko niezwykła przygoda, ale też i odkrycie legendy Króla
Wilków. Ale czy odnajdzie ukochanego? I jak przetrwa to, co szykuje dla niej
los?
„Król wilków”, to opowieść
zdecydowanie dla starszych, jeśli nie dla dorosłych czytelników. Mroczna,
krwawa, brutalna i nie stroniąca od erotyki, ani przez chwilę nie oszczędza
czytelnika, oferując mu zarówno mocne przeżycia serwowane w szybkim tempie, jak
i dynamiczne, ujmujące swoją mocą pojedynki. Na tym polu opowieść mocno czerpie
z shounenoweggo bitewniaka, bo akcja i walki, jak na Miurę przystało, dominuje,
ale jednocześnie całość przeniesiona została na dojrzalszy grunt. Wychowani na
takich mangach, jak „Dragon Ball” czy „Naruto”, którzy wyrośli już z ich
klimatów, z pewnością znajdą tu coś dla siebie. Motywy i schematy gatunkowe
zostają jednocześnie połączone z rasowym fantasy i osadzone w przyjemnie
historycznych realiach, które całości dodają posmaku realizmu.
Najważniejsze pozostają jednak i
tak ilustracje. Może w „Krolu wilków” nie są one tak dopracowane, jak w
„Berserku”, niemniej to wciąż Miura, jakiego kochamy. Mroczny, dynamiczny, nie
za dobrze czujący się w sekwencjach współczesnych, ale za to rewelacyjnie i
drobiazgowo oddający wszystkie detale historyczne i fantasy. Całość wieńczy
dobre wydanie, bo w jednym tomie dostajemy obie opowieści o królu wilków.
Kto zatem lubi twórczość Miury,
dobre fantasy albo po prostu dobre mangi, koniecznie powinien całość poznać. To
kawał bardzo dobrej mangi, którą czyta się szybko i przyjemnie. Kto nie zna, a
lubi te klimaty, będzie zadowolony.
Komentarze
Prześlij komentarz