NIEGRZECZNA
NAUKA POPRZEZ ZABAWĘ
Podryw idealny – iluż facetów o tym
marzy, prawda? Niezawodna metoda, która sprawi, że wybranka serca stanie się
ich, przepis na szczęście, sukces… Dzieł w tym temacie nie brakowało, nie
brakuje i nigdy brakować nie będzie, ale możecie zapytać po co Wam poznawać
kolejne? W przypadku „Teorii miłości” odpowiedź jest jedna – bo to dobra
opowieść. Momentami nawet bardzo. Zabawna, niegłupia i potrafiąca poprawić
humor.
Kłopoty z dziewczynami! Któż z nas
ich nie ma albo nie miał, prawda? Yarahata mógł się jednak pochwalić całkiem
niemałymi troskami na tym polu. Pomógł mu duch mistrza pożycia Aiyi. I pomaga
nadal, bo w tej kwestii nie tak łatwo jest osiągnąć sukces.
Teraz jednak okazuje się, że nie
tylko on nie radzi sobie w kontaktach z płcią przeciwną. Jego przyjaciel Waseda
też nie może powiedzieć, że narzeka na nadmiar kobiet w swoim życiu. A przecież
wydaje się, że kto, jak kto, ale on właśnie – w kocu zna się na nich, jak chyba
nikt – nie powinien mieć takich kłopotów. I tu na scenę wkracza mistrz Aiya,
ale co z tego wyniknie?
Cóż, co prawda „Teoria miłości” to
kolejny shounen spod szyldu komedii romantyczno-erotycznej, ale prawda o nim
jest taka, że to opowieść tak udana, że ma szansę spodobać się każdemu.
Wystarczy, że lubi komiczne miłosne perypetie – na ich tle cała reszta traci na
znaczeniu. Każdy z nas w mniejszym bądź większym stopniu lubi komedie, lubi się
pośmiać, odprężyć, rozładować negatywne emocje… I to zapewnia nam ta seria.
I to nie tylko tym, którzy chcą się
pocieszyć po nieudanym podrywie czy związku. Co ciekawe, choć całość jest prześmiewcza
i często przesadzona – a właściwie wyolbrzymione zostały pewne konkretne elementy
– porady, które oferuje, wcale nie są głupie i nawet czytelnicy, którzy
oczekują od serii tylko kilku majteczkowych scen, seksownych dziewczyn i tym
podobnych atrakcji mogą wynieść coś więcej z lektury. Bo „Teoria miłości” to
taka niegrzeczna wersja komiksów bawiąc uczy, ucząc bawi. Oczywiście dla czytelników
mających na karku co najmniej kilkanaście lat.
Wszystko to natomiast otrzymało
świetną szatę graficzną. Rysunki kojarzą się z wieloma różnymi seriami, mi
osobiście jednak najbardziej przypominają „Bakumana” – design postaci, a w
szczególności kobiet, ich twarze, włosy… Jest tutaj dużo realizmu, nie brak
przywiązania do detali, a wszystko to zostało świetnie wykonane na wszystkich
polach. Kto lubi dobre, bardziej erotyzujące niż erotyczne komedie, nie będzie
zawiedziony. Tak samo jak miłośnicy komedii romantycznych raczej dla dorosłych,
gdzie nie brak niewyszukanego humoru i wulgarności, ale też i pewnej głębi.
Manga dostępna tutaj:
Komentarze
Prześlij komentarz