Atelier spiczastych kapeluszy #6 - Kamome Shirahama

DRUGA WERSJA DRUGIEGO TESTU

 

Jeśli chodzi o typowe mangi fantasy, „Atelier spiczastych kapeluszy” to zdecydowanie jedna z najlepszych serii na polskim rynku. A na pewno, jeśli chodzi o szatę graficzną, która w przypadku tego tytuły jest po prostu urzekająca. Ale treść też jest niczego sobie i potrafi wciągnąć miłośników tego typu opowieści.

 

Drugi test nie dobiegł końca. Przerwał go atak kapeluszy z rondami. Ale to dopiero początek.

Na dnie morza znajduje się centrum społeczności czarodziejów zwane Wielkim Audytorium. To właśnie tam trafia Quiferey ze swoimi uczennicami. Na Koko czeka tu spotkanie z mędrcem Beldaruitem. Wszystko po to, by dziewczynki mogły odbyć jego własną wersję testy, który im przerwano. Ale jak ona będzie wyglądała?

 

Jaka jest ta seria, każdy widzi na pierwszy rzuty oka. Czarodzieje, magia, zamki, fantastyczne istoty. Standard, prawda? Ale liczy się wykonanie, a to akurat „Atelier” jest udane. A momentami nawet bardzo. Bo przygody młodych czarodziejek to po prostu lekka, nastrojowa fantastyka. Trochę utrzymana w klimatach „Harry’ego Pottera”, ale świat w tej mandze bardziej przypomina klasyczne, średniowieczne realia niż cokolwiek współczesnego. Ale właśnie takie fantasy chyba najbardziej przemawia do miłośników gatunku, prawda?

 

Akcja jest tu dynamiczna i widowiskowa, ale nieprzesadnie szybka. Postacie skrojone są prosto i sympatycznie; może ich psychologia nie jest wybitna, ale pozostają zapamiętywane. Tempo wydarzeń nie jest zbyt szybkie, ale to akurat lepiej pasuje do „Atelier”, niż pędzenie na złamanie karku, atakowanie czarami na lewo i prawo i pokonywanie hord wrogów. Nie brak tu także bardziej życiowej, obyczajowej strony.

 


Ale najlepsze i tak pozostają ilustracje. Szczegółowe, realistyczne i bardzo nastrojowe. Niby nieskomplikowane, odarte z czerni i rastrów, ale jednocześnie dopracowane, świadome i nastrojowe. Wpadają w oko, dodają świeżości typowo mangowej estetyce, bo pobrzmiewają w nich echa europejskich komiksów i doskonale oddają każdy, nawet najdrobniejszy i najbardziej dziwny czy nietypowy element.

 

Czy trzeba dodawać coś jeszcze? Każdy, kto lubi dobrą, typową fantastykę, na pewno nie będzie zawiedziony. A nawet, jeśli nie przepada za takimi klimatami, grafiki są w stanie przekonać do całości każdego.

 

Tytuł dostępny tutaj:




Komentarze