Perfect World #11 - Rie Aruga

PERFECT LIFE? PERFECT FAMILY?

 

Jedenasty i docelowo przedostatni tomik „Perfect World” to jeszcze mocniejsze wniknięcie w życie bohaterów po ślubie. A właściwie w jeden konkretny jego aspekt: chęć posiadania potomka. Autorka dzięki temu ukazuje trudności z tym związane, szczególnie te dotykające osób niepełnosprawnych, a także podejmuje się zastanowienia nad tematem adopcji. A wszystko to w dobrej obyczajowej opowieści, w której nie brak emocji i prawdy.

 

Tsugumi i Itsuki chcą mieć dziecko, ale w ich sytuacji nie jest to wcale taki łatwe, jak mogłoby się wydawać. Dlatego też decydują się na adopcję. Niestety, jak się można domyślać, mają też wiele obaw z tym związanych. Dlatego wybierają się do ośrodka, ale i tam czekają na nich jedynie kolejne problemy. Bo żeby adoptować dziecko, muszą spełnić wiele warunków i rozwiązać kwestie pracy dziewczyny i niepełnosprawności chłopaka. Czy uda im się wygrać batalię o założenie rodziny?

 

Większość tomików „Perfect World” skupiała się nie tylko na dążeniu do spełnienia w miłości i pokonywaniu trudności z tym związanych, ale i na życiu osób niepełnosprawnych i problemach z tym związanych. I to nie tylko, jeśli chodzi o ludzi przykutych do wózka, chociaż to właśnie ten rodzaj niepełnosprawności zgłębiła autorka ze szczegółami, bo kryła się w tym uniwersalna prawda i jednocześnie siła przekonywania.

 

Potem mang dotarła do punktu, w którym bohaterowie są już razem, wzięli ślub… I co dalej? Żyli długo i szczęśliwie czy nie? Na razie nie odpowiada na to pytanie w jednoznaczny sposób, choć jak wiadomo wszystkie opowieści i tak kończą się tragicznie, bo ludzie nie żyją wiecznie i jedynie my nie obserwujemy tego końca, ale rozumiecie, o co mi chodzi. Ale jednocześnie autorka ukazuje nam kolejne trudności w życiu niepełnosprawnych osób. Kwestie seksualności, płodności, chęci posiadania dziecka. Aż docieramy do tematu adopcji i związanych z tym rozważań, nad którymi warto się pochylić, nawet jeśli samemu nie musi się zastanawiać nad taką kwestią.

 


Jak widać po powyższym, autorka w różnej mierze skupia się w tej serii na stronie miłosnej, co i obyczajowej. Nie jest to jednak tandetna historyjka pseudo życiowa, a autentycznie poruszająca opowieść o ciężkim życiu i tym, co się z nim wiąże. Delikatnie przy tym narysowana, pełna jasności i zwiewnej kreski, nie atakuje może oczu czytelnika, ale w swej łagodności pełna jest uroku i udanego klimatu, pasującego do treści.

 

Kto lubi obyczajowe i romantyczne, ale nie naiwne opowieści, powinien „Perfect World” poznać. To dobra seria. I całkiem przy tym dojrzale podchodząca do tematu.

 

Mangę kupicie tutaj:




Komentarze