Rant - Chuck Palahniuk

Rant to dziesiąta powieść w dorobku Chucka Palahniuka i jedenasta, która zostaje wydana w naszym rodzimym języku. Przy okazji to jedno z najdłuższych dzieł tego autora i zarazem jedno z najmniej znanych.


O czym opowiada ta powieść? O nastolatku, który zarażony wścieklizna staje się sprawcą największej epidemii w USA, a dla którego ugryzienia zwierząt i ich jad to najlepsza forma rozrywki. Jedyna dostępna metoda na bycie naprawdę żywym. I teraz, gdy już nie żyje, ci, którzy go znali, snują dzieje jego życia.


Jak jednak wypada cała książka?


Początek jest świetny, pierwsze 100 stron czyta się jednym tchem. Fabułą jest świetna, szokująca, zaskakująca i po prostu zachwycająca. Niestety potem zaczyna być gorzej. Wraz z przeniesieniem się Ranta ze wsi do miasta, zaczyna się najbardziej nieprzekonująca część powieści utrzymana w klimatach antyutopijnego sf. Cały główny wątek w niej poruszany (party crashing - czyli celowe wypadki samochodowe) zadaje się być zrobiony jakby na siłę i co chwila przypomina film "Crash - niebezpieczne pożądanie". Dochodzi do tego jeszcze wątek "senseo", jakby stanowiący (niezbyt udane) nawiązanie do Matrixa i razem zaczyna to wszystko nużyć. Na szczęście ostatnie 30% książki nabiera tempa, akcja się zapętla a całość na powrót zaczyna szokować, porywać, zachwycać i co chwila zaskakiwać. Palahniuk stosuje tu lawinowo jeden ze swych najlepszych zabiegów literackich: kiesy czytelnik zaczyna składać pewne wątki i cieszy się, że poznał już zakończenie książki, cieszy się ze swej przenikliwości, autor wykłada mu cały ten wątek wprost, fabułą skręca na nowy tor i znów nie wiadomo czym to się zakończy. Super!


Niestety, wielu czytelników całość fabuły, jej ostateczne zakończenie, może uznać za nieprzekonujące i przekombinowane, biorąc je za bardzo na serio, ale ci, którzy zgodzą się na palhniukową umowność, będą zachwyceni.


Na koniec pozostaje jeszcze kwestia tłumaczenia. Pani Gałązka Salamon nie jest złą tłumaczką, jednak do wybitnych w tej dziedzinie osób nie należy. Moją przygodę z Rantem zacząłem w oryginale, który przestałem czytać wraz z pierwszymi zapowiedziami wydania polskiej edycji powieści i dlatego mogę czepiać się pary szczegółów. Są to jednak sprawy drugorzędne (jak nie tłumaczenie takich przezwisk bohaterów jak Shot czy Rant), choć mi osobiście przeszkadzają. Najbardziej boli mnie pozostawienie tytułu a tym samym przezwiska bohatera w oryginale. Rant bowiem to po angielsku "deklamować", "perorować" i z podtytułem powieści (z jakiegoś powodu po polsku pominiętym) "An Oral Biography of Buster Casey" (Ustna biografia Bustera Caseya) tworzyło dodatkowy smaczek. Ja, czytając Ranta w oryginale, przełożyłem to sobie jako Papla. Pasowało i do podtytułu i do treści, gdzie słowo "rant" przylgnęło do Bustera jako dźwięk towarzyszący wymiotowaniu. Ale to tylko moje zdanie.


Poza tym wkradły się też inne drobne błędy - raz tłumaczenie jako "Z zapisków terenowych" a raz jako "Z zapisków polowych", "party crasherka" czasem pojawia się jako "party crasher" ale to sprawy, na które niewielu zwróci uwagę.


Osobną sprawą są kółeczka, że to tak nazwę, towarzyszące nazwiskom bohaterów, symbolizujące ich przynależność do nocniaków lub dzienniaków. W oryginale bowiem były to bardziej czytelne i wymowne słońca i księżyce, i nie rozumiem takiego zabiegu w naszym wydaniu.


Końcowe wnioski mojej recenzji będę więc przewidywalne: kto lubi Palahniuka, albo chce przeczytać coś niebanalnego, po czym doczeka się moralnego kaca, może po Ranta sięgać w ciemno. Ja polecam ja całym sercem. Ale uwaga: pruderyjne osoby niech lepiej nie biorą się do lektury tej powieści.


P.S. Warto też jeszcze zwrócić uwagę na pewien dodatek, pocztówkę (?) z całkiem przyjemną ilustracją stanowiącą reklamę audiobooka "Fight Clubu". Bardzo miły akcent dla fanów Chucka.

P.P.S. Ci, którzy chcą poznać streszczenie Ranta niech zajrzą pod adres: http://pl.chuckpalhniuk.wikia.com/wiki/Rant#Szczeg.C3.B3.C5.82owy_opis

Komentarze