Mroczny trop - Alex Kava

PROSTY TROP


Creed Ryder jest znanym treserem psów, który współpracuje z różnymi służbami. Obecnie zyskuje sławę poszukiwaniem narkotyków. Jego kłopoty zaczynają się, gdy najpierw znajduje przemycane statkiem dzieci, a potem pod jego opiekę trafia nastoletnia Amanda, wykorzystywana przez kartel do przemytu narkotyków.


Tymczasem Maggie O’Dell prowadzi śledztwo w sprawie brutalnego mordu na mężczyźnie, którego zwłoki wyłowiono z rzeki. Wszystko wskazuje na powiązania z narkotykowym kartelem i wkrótce drogi jej i Creeda przecinają się…


Ta książka (początek cyklu o Creedzie, choć to nie pierwsza powieść z nim i nasta już część serii o Maggie) jako jedyna tej autorki w Polsce doczekała się premiery równo ze światową. Czemu? Nie rozumiem. Ani Kava nie jest bestselerową autorką w naszym kraju, ani wielką pisarką, ani… ani właściwie nic. Ale jej książki sprzedają się dobrze i dobrze sprzeda się także ta część. Tylko czy jest tego warta?


Od lat krąży przekonanie, że gatunek thrillera się skończył. Nie da się już powiedzieć w nim niczego oryginalnego, niczym zaskoczyć. Czasem zdarzają się wyjątki, ale niestety Kava do nich nie należy. Jej książki, także tą najnowszą, czyta się lekko i szybko, ale niestety niewiele z tego wynika. Jak powiedział kiedyś Chuck Palahniuk, powieści, które czyta się zbyt łatwo, łatwo także zapomina. Jest to prawda, którą znam z autopsji, a poprzednich książek Kavy prawie w ogóle już nie pamiętam. Ba! Wiele treści wypadało mi z pamięci już w trakcie.


W „Mrocznym tropie” (zresztą kto tak przekłada tytuł? Owszem, oryginalnej gry słów przełożyć dosłownie się nie da, ale coś takiego???) dostajemy właśnie tyle. Szybką, prostą i pustą rozrywkę, która wypada z pamięci po odłożeniu książki na półkę. Nie ma tu głębi, nie ma przesłania, jest tylko akcja, ale i tej brak polotu. Bo na czym powinien opierać się thriller psychologiczny? Na budowaniu napięcia? Wywoływaniu dreszczy? Kava nie potrafi tego robi. W pierwszych dwóch, trzech powieściach jakoś jej się udawało, teraz nie pozostało z tego nic. Niby są zwroty akcji, niby ciągle coś się dzieje, ale emocji nie ma prawie w ogóle. Całość jest przewidywalna, a na dodatek czytelnika i tak nie obchodzi co się za chwile stanie. Zawodzi też psychologia – druga najważniejsza składowa tego gatunku – przez co postacie są płaskie i stereotypowe. Nudne wręcz. Zginą? Przeżyją? Jakie to ma znaczenie?


Poza tym Kava od lat popełnia te same błędy. Skoro Maggie jest profilerką, czemu działa jak agent terenowy? Ten brak konsekwencji drażnił i drażni. Tak jak i ciągłe przypominanie przeszłych wydarzeń. Z drugiej strony, skoro te wypadły już z pamięci czytelnika, przydaje się takie streszczenie – tylko, co to świadczy o jakości tej literatury?


Nie mniej powieści nie brak plusów. Jest lepsza od poprzedniej, i od dennych „Kolekcjonera”, „Czarnego piątku”, „Fałszywego kroku” czy „Trucizny” tej autorki. Tożsamość mordercy też nie stanowi oczywistości, choć oczywistość stanowi już to jakiej on jest profesji. Najlepsza z całości wydaje się okładka, ale to za mało.


Dlaczego więc czytam Kavę? Kiedyś trafiłem na nią przypadkiem, kupiłem okazyjnie 4 powieści, potem kolejne a później jakoś szkoda było rezygnować, skoro posiadałem już tyle. Niestety nie różni się ona od masy innych podobnych autorów – chociaż część z nich, kobiecych, bije stylistycznie – i jest takim literackim odpowiednikiem fast foodu.


Mimo jednak całego tego mojego sarkania, książkę można przeczytać bez bólu i bawić się nieźle –szczególnie jeśli wielbi się psy. Na dodatek stali czytelnicy odnajdą tu przebłyski dawnej świetności Kavy. Ale ja wolę innych autorów, którzy mają do powiedzenia coś więcej, niż tylko samą fabułę, choć i tego typu literatura jest potrzebna.


Fanom polecać nie muszę, przeciwników odstręczać także. A całą resztę? To już Wasza decyzja. Ja daję książce ocenę Dobra i wierzę, że Kava wyciśnie z siebie coś jeszcze, tak jak w dawnych czasach.

Komentarze

  1. Ogólnie mówiąc do mnie nie przemawia.
    Każda sytuacja wydumana do granic możliwości,kawa ale bez kofeiny,a każdy wie,że taka kawa to żadna kawa,tylko lura.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz