4 po północy - Stephen King

Po wspaniałym poprzednim zbiorze nowel Kinga "Cztery pory roku", po "4 po północy" sięgałem z drżącymi rękami. Spodziewałem się dzieła naprawdę dobrego, może nie tak wielkiego jak wspomniany zbiór, skoro tym razem King zebrał tylko horrory, ale jednak czegoś na poziomie. Niestety czekało mnie spore rozczarowanie...


Otwierająca tom nowela "Langoliery" nie zwiastowała jednak takiego zawodu. Świetnie napisana, wciągająca i intrygująca historia chwyciła mnie za gardło i nie chciała puścić. I nawet kiedy wreszcie otrzymałem rozwiązanie całości - dość... hmm... mało poważne, jeśli mam być szczery - okazało się ono po prostu pasujące, a to u Króla niestety rzadkość. Usatysfakcjonowało mnie, choć bałem się klapy, i dlatego ocena 8/10 za tę nowelę nie będzie przesadą.


Po "Langloierach" nadszedł czas na "Tajemnicze okno, tajemniczy ogród", opowieść, którą fani Stephena uważają za najlepszą nowelę w jego karierze. Przed lekturą jej celowo unikałem obejrzenia filmu na jej podstawie, żeby nie psuć sobie niczego i... Nowela ta okazała się największym rozczarowaniem z tego zbioru. Zakończenie jej, a tym samym wszystkie zwroty akcji, przewidziałem już po pierwszej stronie, i męczyłem się z czytaniem ponad dwa tygodnie. Wciąż miałem jeszcze nadzieję, że Król czymś mnie zaskoczy, ale niestety. I tylko wątki z publikacją pierwszego opowiadania głównego bohatera były odrobinę zaskakujące i naprawdę wciągające. Ocena więc to marne 5,5.


Trzecia nowela "Policjant biblioteczny", zaczęła się ciekawie, wciągająco i po kilkudziesięciu stronach jakby oklapła. Coraz krzesała z siebie jakieś tam iskry, ale niestety, w ogólnym rozrachunku, poległa, szczególnie zatraceniem treści głównego, ciekawego wątku (czyli policjanta bibliotecznego) i po prostu głupich rozwiązań z wampirami na czele. Ech... Ocena 5.


I wreszcie ostania nowela, "Polaroidowy pies", przez wielu recenzentów uznawana za najgorszą. Zabrałem się więc do niej bez większych oczekiwań i rozczarowałem się bardzo miło. Lekka, przyjemna, pewnymi wątkami kojarząca się z pochodzącą z tego samego roku powieścią Kojiego Suzuki "Krąg", intrygująca i wciągająca. A więcej akurat nie wymagałem. Do tego powrót do Castle Rock (znanego z "Martwej strefy", "Cujo" i paru innych powieści) i do znanych bohaterów umiliły jeszcze lekturę. Niestety zakończenie kuleje nieco, ale nie na tyle bym opowieści tej nie dał 7.


Wnioski końcowe będą więc proste. Dla dwóch nowel książkę tą kupić jest warto. Nie wątpię, ze innym "Tajemnicze..." spodoba się bardziej niż mnie, bo historia jest naprawdę przyjemnie napisana (jak cały zbiór zresztą), ale jeśli miałbym komuś polecić jakiś zbiór nowel Kinga to  nie byłby nią "4 po północy" a wspomniane już "Cztery pory roku."

Komentarze