Enigma - Klucz do tajemnic 12-01/ 2015


MARSKOŚĆ MAGAZYNU


Za każdym razem, kiedy piszę o „Enigmie”, jak nie starałbym się znaleźć pozytywów, kończy się na tym, że dochodzę do wniosku, iż żal mi czytelników, którzy sięgają po nią na poważnie. Czytelników, którzy liczą, że dostaną opis czegoś realnego, naukowe spojrzenie na zagadnienia paranormalne. Niestety, naukowego spojrzenia nie ma. Magazyn bazuje na taniej sensacji, nie starając się zbytnio (czasem jakiś przebłysk rzetelności ma miejsce, ale gaśnie szybko, stłamszony bzdurami), sam często przekłamując fakty. Znów bowiem na jego łamach znalazł się cytat z Ewangelii Gnostyckich, że Jezus całował Marię Magdalenę w usta, cytat, czy raczej „cytat” ten, pogrubiono nawet, i nikt nie pokusił się, żeby sprostować, że w Ewangeliach tych brak jest fragmentu, gdzie całował. W rękę? W nogę? Jak widać prawda w Enigmie nikogo nie interesuje.


Podobne przekłamanie tyczy klątwy Tutenchamona. Klątwy? Już dawno przedstawiono naukowe wyjaśnienie całości, ale w magazynie nadal przedstawiają to jako niewyjaśnione działanie klątwy, a artykuł, przy okazji którego to robią, jest jedną wielką żenadą. Tekst ów traktuje o znalezionym w lodzie człowieku sprzed 5000 lat i tajemniczej śmierci ludzi z odkryciem go powiązanych. Dlaczego ginęli? Klątwa! Grzmi autor. A mi ciśnie się na usta pytanie, czy człowiek ten czytał to, co sam napisał. Większość członków badających tę sprawę była tak czy inaczej chora. Inni zajmowali się wyprawami wysokogórskimi. Jeden zginął w wypadku. Nie umarli zresztą wszyscy. I może dziwne by było, gdyby śmierć ponieśli w jednej chwili, bądź w jakiejś innej koincydencji, ale nie. Umierali na przestrzeni lat, datami z niczym nie powiązanymi, a ktoś wmawia mi, że to klątwa… Polecam człowiekowi temu zapoznać się nieco ze statystyką i rachunkiem prawdopodobieństwa, zanim napisze coś takiego. I teraz właśnie obrońcy paranauk powiedzą, że autor tylko relacjonował, tylko przekazywał, co było tylko… tylko… i jeszcze coś tam. Tylko? Czemu więc całość sformułował jak najbardziej sensacyjnie, za wszelką cenę unikając naukowych odpowiedzi, a wręcz je dyskryminując.


Idiotyzmów jest oczywiście więcej, wymieniać je szkoda mi czasu, ale o dostrzeżonej na zdjęciach z Marsa śwince morskiej nie mogę nie wspomnieć. Świnka Morska, a może raczej Marska… Ech… Szkoda słów. Chyba tylko ktoś kto ma marską wątrobę, od czynnika, który marskość tą wywołał, mógł dostrzec w kamieniu zwierzę… Ale taki jest ten magazyn. Marski. Zniekształcony.


Ten numer czytałem dwa miesiące, większość artykułów pominąłem po kilku zdaniach. Ale nie znalazłem w nim nic, czego nie dałoby się wyjaśnić w prosty, naukowy sposób. Nic.


Oczywiście prezentacja tego typu zagadnień byłaby ciekawa i wartościowa, gdyby tylko autorzy posiadali dystans i sięgnęli trochę po naukowe wyjaśnienia. Gdyby chcieli zrobić to rzetelnie. Tego jednak brak, a mi żal jest ludzi, którzy w dobie nauki, gdzie na wszystkie te rzeczy istnieje wyjaśnienie – z tym, że poważni naukowcy nie poświęcają im wiele czasu, bo nie jest to konieczne. Są ważniejsze kwestie, niż obalanie spraw, w które miałoby problem uwierzyć dziecko, które wyrosło z wiary w Mikołaja – nadal wierzą w coś, co mam wrażenie nawet autorzy nie brali na poważnie.


Szkoda.


Jednym słowem, dla rozrywki magazyn można przeczytać, jeśli chce się oczywiście przekonać jakie idiotyzmy można jeszcze znaleźć, czy wymyślić, ale kto na poważnie chciałby przyjrzeć się zjawiskom niewyjaśnionym, spojrzeć na nie przez pryzmat nauki, niech lepiej daruje sobie „Enigmę” i sam wysnuje wnioski.

Komentarze