Hobbit - Niezwykła podróż. Kronika 2. Sztuka tworzenia postaci - DanielFalconer

SAME FILMY NIE WYSTARCZĄ


Oto kolejny dodatek do filmowego „Hobbita” i kolejna znakomita książka, która udowadnia, że tego typu publikacje wcale nie muszą być odcinaniem kuponów od znanej marki.


Tolkiena i jego Śródziemie zna chyba każdy. Ich obecność w popkulturze trwa już od blisko osiemdziesięciu lat, rozbudzając wyobraźnię milionów czytelników. Sam autor za życia wydał jedynie cztery powieści, po śmierci wyszły jeszcze kolejne, w opracowaniu jego syna, ale tym niewielkim przecież dorobkiem, odmienił świat literatury. Filmowa adaptacja „Hobbita”, nakręcona dekadę po „Władcy pierścieni”, nie tyle przypomniała o autorze i jego dziełach – Tolkien w końcu nigdy nie zniknął ze świadomości i zainteresowania kolejnych pokoleń – ile pozwoliła na pojawienie się wielu tzw. tie-inów, w tym „Kroniki” właśnie.


Jaka jest to pozycja? Szczególnie na tle innych, podobnych, jak na przykład rewelacyjne „Przewodniki” po „Niezwykłej podróży” i „Pustkowiu Smauga”? Przecież i tam nie brakowało ciekawostek o postaciach, ich tworzeniu etc. i były to źródła zdecydowanie wyczerpujące. To prawda, ale jak się okazuje mnóstwo rzeczy pozostało jeszcze do opowiedzenia, a „Kronika 2” w niczym nie ustępuje obu w/w pozycjom.


To co w niej dostajemy to przekrój przez wszystkie znaczące postacie. O ile w „Przewodniku” były to głownie krasnoludy, tu na czytelników czeka parada wszystkich ras. Haobbici. Elfy. Krasnoludy. Orki. Czarodzieje. Gobliny. Ba! Mamy nawet Kamienne Olbrzymy i zwierzęta występujące w pierwszym filmie! Treść książki stanowią zaś wypowiedzi aktorów i wszystkich możliwych członków ekipy z Weta, ujawniających nawet najdrobniejsze szczegóły kreowania bohaterów. Strona graficzna natomiast to pełna paleta przepięknych zdjęć z filmu i planu,  a nawet… gadżetów z Hobbitem związanych.


Osobny akapit muszę poświęcić też jakości wydania. Tak piękny album musiał otrzymać właściwą oprawę i zdecydowanie tak się właśnie stało. Świetny papier, znakomita jakość druku, twarda, tłoczona, przyjemna w dotyku oprawa. W środku czeka nawet rozkładówka pozwalająca porównać wzrost poszczególnych postaci. Jednym słowem: super!


I choć może moje zachwyty stają się już nudne, nic nie mogę na to poradzić. Nie będę na siłę szukał negatywnych aspektów. Szczególnie, że dzięki „Poradnikom” i „Kronice” odkryłem tak wiele rzeczy, że filmy, które dotychczas były dla mnie niestrawne, zaczęły mi się podobać. Dlatego zachęcam Was do sięgnięcia po te pozycje.

Komentarze