Kuba i Amelia. Godzina duchów - Rafał Kosik

KUBA I AMELIA– KILKA WSPANIAŁYCH GODZIN CZYTANIA


Kuba i Amelia to dwoje dzieci, którym przyszło mieszkać w apartamentowcu Oak Residence na obrzeżasz Warszawy. Poznają się akurat w dniu, w którym Kuba przeprowadza się tutaj wraz z rodzicami, ale to pierwsze spotkanie nie należy do udanych. W efekcie oboje dochodzą do całkiem mylnego wniosku, że nie lubią się nawzajem. Na szczęście los splata ich drogi na każdym kroku, kiedy apartamentowiec, wyglądem przypominający zamek, zaczynają nawiedzać duchy…


Trudno powiedzieć by była to druga część przygód bohaterów znanych z „Amelii i Kuby”, bowiem obie książki to tak naprawdę jedna i ta sama powieść zaprezentowana tylko z innej perspektywy. Trudno także powiedzieć przy tym by czytelnicy dostali jeszcze raz to samo. Jeśli już, otrzymali drugie pudełko puzzli, które dopiero po zapoznaniu się z nim da im pełen obrazek i odpowie na wszelkie pytania - często takie, których nie uświadamiali sobie w trakcie lektury „AiK”. Jeśli jednak ktoś mimo wszystko przeczytałby tylko ten tom, nic z akcji czy lektury nie straci – po przeczytaniu zaś, bez dwóch zdań sięgnąć będzie chciał po drugą z książek i znów będzie się bawił znakomicie. Kosik w końcu pisze w taki sposób, że niezależnie od wieku, czytelnik chętnie zatapia się w jego powieściach. Lekki styl, lżejszy w tych dziecięcych powieściach, ale nadal charakterystyczny, dużo akcji, pomysłowe zagadki i rozwiązania fabularne. Co znaczące, w książkach dla młodszych nie traktuje autor grupy docelowej infantylizmami, serwując naprawdę ciekawie skrojone fabuły.


Świetne i niebanalne są też postacie, wśród tych zaś królują drugoplanowe, jak cierpiący na zespół Aspergera brat Amelii – chłopiec genialny, ale nieprzystosowany społecznie, czy siostra Kuby, Mi – dziewczynka w wieku lat sześciu, marząca o karierze patologa, hodująca zwierzątka, na widok których uciekają ludzie. Sami Kuba i Amelia także nie są gorsi, a ich relacje – szczególnie teraz, z perspektywy obu części – budzą wiele emocji. Podobnie Klementyna, której obraz zmienia się zależnie od perspektywy, z której o niej czytamy, a która śmiało mogłaby stanowić dobry materiał wyjściowy do, jeśli już nie powieści to chociaż opowiadania, prezentującego jej punkt widzenia.


Jak więc widać dylogię (która obecnie jest już trylogią) „AiK/KiA” warto jest przeczytać – jak każdą zresztą książkę Kosika. Szczególnie jeśli znacie najsłynniejsze dzieło autora, „Felixa, Neta i Nikę” bowiem znajdziecie tu kilka oczek puszczonych do Was przez Rafała. Świetnie napisana, znakomicie wydana… Ta seria to coś, co warto polecić młodszym czytelnikom na wakacje, co niniejszym czynię, seria, która tak jak i wspomniane „FNiN” sprawia, że wychowana na telewizji i grach komputerowych młodzież odkrywa przyjemność jaka płynie z takiego zabytku (przeżytku?) jak zadrukowane literami kartki.

Komentarze