Grzegorz Lato - Marek Bobakowski

KSIĄŻKA NIE TYLKO NA LATO


Należę do ludzi, którzy ze sportem mają tyle wspólnego, co, cytując klasyk z praw Murphyego, ryba z rowerem. Nie uprawiam go, nie oglądam – jeśli jednak już mi się zdarzy, to zdarzy sporadycznie, wyjątek od reguły. Dlaczego więc sięgnąłem po książkę o Lacie? Nie wiem. To był impuls, jakaś chęć. I nie żałuję.


Kim jest Lato? Wbrew pozorom to pytanie uzasadnione. Bo czy jest legendą piłkarską, która sprawiła, że polska reprezentacja odnosiła sukcesy, jakie nigdy wcześniej, ani tym bardziej później, nie stały się jej udziałem. Czy może tym znienawidzonym prezesem PZPN, który stał się prawdziwą pożywką dla satyryków. Gdzie szukać prawdy i równowagi w tym portrecie? I co właściwie stoi za oboma tymi obliczami? Skąd wziął się Grzegorz-mistrz a skąd Grzegorz-prezes-porażka? I czy na pewno podział ten jest tak czarno-biały, jak zdają się krzyczeć media i tabloidy?


Od przyjścia na świat w rodzinie, która co chwilę przenosiła się w inne miejsce Polski z powodu pracy ojca, przez złote lata kariery, która uczyniła z niego króla strzelców, po prawdziwy upadek. Taką podróż przez losy Laty odbywa autor, a wraz z nim drogą tą podążają czytelnicy. I nawet jeśli, tak jak i ja, nie są fascynatami sportu, mogą w biografii tej odnaleźć wiele fascynujących rzeczy. Oczywiście kibice, jako grupa docelowa, znajdzie tu najwięcej dla siebie – szczególnie, jeśli z sentymentem i łezką w oku wspomina tamte minione lata. Znajdzie wspomnienia, kulisy, porcję statystyk. Co czeka na resztę? Portret pewnych czasów i to, jak za czasów tych było. Portret tego, co działo się na backstage’u sławy i sportu minionej epoki. I porter ludzi, a także zmian.


W łatwym przyjęciu treści pomaga zdecydowanie styl. Lekki język, ludzkie podejście i szczerość. Próba ukazania prawdy, takiej, jaka była. Ale też i pokazania zdania ludzi. Wspomnień, które nie tylko potrafią odbrązowić legendę, ale obalić z posad cały pomnik.


Jeśli szukacie podobnej lektury, jeśli lubicie polską piłkę nożną ze złotej ery, jeśli chcecie zobaczyć drogę jaką przechodzi większość legend, co do których miewa się (zbyt?) duże oczekiwania, sięgnijcie śmiało. Dostaniecie to, czego chcecie. 

Komentarze