Ostatnie dni Królika - Anna McPartlin

UCIEKAJ, KRÓLIKU!


Piękna i poruszająca opowieść o śmierci i o tym, co w naszym życiu jest najważniejsze.


Mia Hayes, przez najbliższych nazywana Królikiem, trafia do hospicjum. Zaledwie czterdziestoletnia kobieta jest w terminalnym stadium raka, który dał przerzuty do kości i jedynym, co pozostało jej w życiu, to uśmierzanie bólu. Jest świadoma, co ją czeka, ale chciałaby jeszcze żyć dla córki, która wciąż naiwnie wierzy, że mama wróci do domu. Jej rodzina także nie ma większych złudzeń, ale zarazem nikt nie potrafi pogodzić się z nadciągającą nieuchronnie stratą. Rodzice wierzą w cud, mają nadzieję, że znajdzie się jakaś terapia, nie ważne jak droga, która da szansę ukochanemu dziecku. Siostra Królika bliższa jest akceptacji, nie mniej nadal stara się podtrzymywać siostrzenicę w przekonaniu, że Mii się poprawi. Podobnie jest z ich bratem, który przerywa trasę koncertową, by towarzyszyć Królikowi w ostatnich chwilach.

Tymczasem sama Mia ma jeszcze jedno, ostatnie pragnienie – spotkać miłość z dzieciństwa, przyjaciela brata, Johnnyego…


Podobno, kiedy człowiek umiera, przed oczami przelatuje mu całe życie. Kiedy jednak człowiek umiera powoli, kona w agonii dzień po dniu, nie radząc sobie z rzeczywistością, retrospekcje jego losów snują się powoli, jakby przybliżając go do ostatniego oddechu. I tak jest właśnie z Mią. Tkwiąc przykuta do łóżka, ucieka w świat wspomnień i snów, które także wspomnieniami są przesycone. Na nowo, jakby nie mogąc pogodzić się z tak bezsensownym losem, przeżywa własne życie i czerpie przyjemność z czasów, kiedy wszystko było o wiele łatwiejsze. A my wraz z nią pogrążamy się w tej retrospektywie, odkrywając kolejne szczęśliwe chwile, kolejne piękne momenty, które tak bardzo bolą w zderzeniu z jakże twardą chwilą obecną.


Ta książka mogłaby być niestrawna, mogłaby się nie udać. Ciężko jest pisać o smutku, o emocjach, które w życiu dominują nad wszystkim. Jeszcze ciężej jest je przekazać. Tymczasem autorka, operując stylem lekkim i łagodnym, wstrząsa czytelnikiem, porusza wiele nut w jego sercu a nade wszystko pokazuje prawdę. Prawdę, która porazi każdego, nie tylko ludzi, którzy zmagali się z chorobą nowotworową kogoś bliskiego. Ja dawno w literaturze nie doświadczyłem takich emocji, a musze przyznać, że rzadko już coś emocjonuje mnie przy czytaniu. Dlatego tym bardziej doceniam siłę „Ostatnich dni Królika”, jej moc i wagę, i zachęcam Was do sięgnięcia po tę pozycję.

Komentarze