Sałatka ze Smerfów - Luc Parthoens, Thierry Culliford, Ludo Borecki

WARZYWNE KŁOPOTY


Smerfy mają duży problem. Oto pewnego dnia Smerf Kucharz zaczyna serwować im niejadalne dania, co spotyka się z niezbyt ciepłym przyjęciem ze strony mieszkańców wioski. Szybko okazuje się, że wina leży nie w talencie kucharza, a w warzywach, które dopadł jakiś grzyb. By ratować grządki Smerfa Farmera, Papa Smerf daje mu specyfik, który ma dawkować po kilka kropel przy podlewaniu. Sam musi opuścić na pewien czas wioskę, więc nie może wszystkiego dopilnować. Jak to jednak bywa, kiedy braknie nadzoru, niecierpliwe Smerfy wymuszają dodanie więcej środka, by szybciej zadziała. Efekt zaskakuje je same i sprowadza na małe niebieskie stworki mnóstwo problemów…


Kolejny świetny album Smerfów stworzony przez następców ich ojca, Peyo, trafia na nasz rynek. I znów ci młodsi czytelnicy, jak i ci starsi, całkiem dorośli zresztą także, bo z tego typu komiksów nigdy tak naprawdę się nie wyrasta, będą bawić się znakomicie. Humor, przygody, tradycyjne kłopoty, nuta dydaktyzmu i klasyczne rysunki, których nie sposób odróżnić od pierwowzoru – wszystko to sprawia, że każdy, kto małych niebieskich ludzików jeszcze nie poznał, na pewno je polubi, kto zaś poznał już wcześniej, poczuje się jak w domu.


Smerfy to zresztą klasyka, ale i klasa sama w sobie, a nowe ich przygody doskonale tę tradycję podtrzymują. Mniej tu może typowych dla Peya absurdów, nadal jednak to ci sami, starzy, dobrzy bohaterowie, które urzekły już niejedno pokolenie czytelników i – serialową adaptacją – widzów.


Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić Waszej uwadze „Sałatkę ze Smerfów” i zachęcić do jej poznania, a wydawnictwu Egmont dziękuję serdecznie za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.

Komentarze