Bazar złych snów - Stephen King


KRÓLEWSKI STRAGAN Z HORRORAMI


King to przede wszystkim autor długich (i to bardzo) powieści. Jednak co i rusz publikuje to tu to tam kolejne krótkie formy, a to w magazynach, a to antologiach, to znów jako reklamy dla firm zajmujących się e-bookami, bądź elektronicznie dla zagranicznych wydawnictw. Coraz też ukazują się kolejne zbiorcze ich wydania, ale tak dobrego jak „Bazar…”, który na naszym rynku ukazuje się ledwie dwa dni po premierze światowej, zbioru nie było od czasu „Wszystko jest względne” a może nawet i „Szkieletowej załogi”!


Król Horroru oferuje nam prawdziwy bazar różnorodności tekstów. Prawdziwy stragan z perełkami własnej twórczości z lat 2009 – 2015. Rzeczy jest tu wiele, a niemal wszystkie trzymają równy, rewelacyjny poziom. Całość otwiera wariacja na temat „Christine” (i drobinę „Buicka 8” oraz „Pod kopuła”), wydana jako e-book nowelka „130. kilometr”, w której grupka dziecięcych bohaterów staje do walki z „samochodem”, który dosłownie pożera ludzi. Potem towar rozłożony przez Kinga staje się jakby przekrojem przez jego twórczość. „Premium Harmony”, opowiadanie traktujące o ciągle kłócącym się małżeństwie, klimatem przypomina teksty z „Czarnej bezgwiezdnej nocy” (a skoro o „Nocy…” mowa to znalazło się tu także opowiadanie, które trafiło jako bonus do jego edycji TPB, „Kiepskie samopoczucie”), „Batman i Robin wdają się w scysję” zabiera nas w życie bohatera, którego ojciec jest w zakładzie psychiatrycznym, a w „Wydmie”, jak w najlepszych tekstach ze „Szkieletowej załogi’ bohater uzależnia się od odwiedzania pewnej wyspy i wydmy, na której pojawiają się napisy…


Streszczać wszystkiego nie ma sensu. To po prostu trzeba przeczytać. Ale trzeba także wspomnieć jeszcze o kilku tekstach, które bądź to znaczące, bądź nad wyraz udane, wybijają się spośród pozostałych. Do nich zdecydowanie należą „Moralność” i „Billy Blokada”, o których wspominam razem, bowiem swego czasu ukazały się wspólnie w „Blockade Billy”. Pierwsza z tych opowieści zdobyła nagrodę Shirley Jackson dla najlepszej noweli, opowiada zaś o nietypowej propozycji. Chad i Nora są małżeństwem z marzeniami, na realizacje których nie mają możliwości. I wtedy Nora dostaje propozycję. Jej pracodawca zawsze był człowiekiem prawym, teraz jest sparaliżowany a marzy by wreszcie naprawdę zgrzeszyć. A właściwie by Nora zgrzeszyła za niego za grube pieniądze…

W „Billym…” zaś dostajemy świat baseballu i tytułowego zawodnika, który skrywa mroczną tajemnicę. Oba teksty są świetne, miażdżą emocjami i klimatem a czytanie ich to czysta przyjemność.


Także bardzo ważną historią jest napisany na zamówienie Kindle’a „UR”, opowieść o nauczycielu, który kupuje czytnik e-booków tej marki by w końcu nieco poeksperymentować z nową technologią. Efekt przejdzie jego najśmielsze oczekiwania – Kindle łączy się bowiem z bazą danych światów alternatywnych, gdzie na bohatera czekają nieznane na Ziemi dzieła wielkich pisarzy naszego świata… Opowiadanie to nie dość, że autentycznie znakomite, na dodatek mocno osadzone jest w świecie Mrocznej Wieży.


Resztę krótkich form (i poemat) pozostawiam do okrycia Wam w trakcie lektury. Podkreślam jednak, że wyżej wymienione opowiadania to tylko część z 20 tekstów, jakie na „Bazar…” się złożyły. Tekstów czasem znanych, czasem absolutnie nowych, poprawionych często względem wcześniejszych publikacji, a nade wszystko uzupełnionych o genezę powstania. Bo King, jak każdy dobry sprzedawca, nie tylko pokazuje towar, ale umiejętnie zachwala go na tym swoim bazarze. Opowiada o nim, informuje skąd się wziął i dlaczego, i opowieści te są równie fascynujące jak same opowiadania i pozwalają także zajrzeć za kulisy pracy autora. I choć King bawi się stylem, eksperymentuje z pisarstwem, jak bohater „Ur” eksperymentował z nową technologią, to wciąż jest to ten sam, rewelacyjnie piszący, pełen niesamowitych pomysłów, Król, spod ręki którego wyszły niezliczone bestselery i kultowe powieści.


Dlatego też „Bazar…” polecam Wam gorąco. Jest tego wart.

Komentarze