Dekameron - Giovanni Boccaccio


ZAKAZANE DZIESIĘĆ DNI


Dzieło, które od blisko siedmiuset lat rozpala wyobraźnię i stanowi barwny opis życia we Florencji owego okresu, to także dzieło, które niemalże pięćset lat temu trafiło do słynnego indeksu ksiąg zakazanych przez kościół katolicki i znajdowało się na nim aż do samego końca jego obowiązywania, który nastąpił całkiem niedawno.


Co takiego jest w „Dekameronie”, iż wywołuje takie emocje? Co sprawiło, że przeszedł do klasyki literatury, ba!, że mistrzostwo noweli „Sokół” stało się wyznacznikiem tego, jak nowele winno się pisać? A co sprawiło, że kościół katolicki zabraniał nawet jego posiadania?


Jest rok 1348, trwa właśnie wielka zaraza pustosząca Florencję. Grupka dziesięciu osób chroniąc się przed chorobą, dla zabicia czasu i zajęcia się czymś zaczyna snuć opowieści. Każdego dnia ktoś inny, każdego dnia dziesięć historii i tak przez tytułowe (to w końcu słowo Dekameron oznacza) dziesięć dni…


Opowiadają zaś głównie o miłości, miłości w najróżniejszych jej odsłonach i już sam ten temat był wystarczająco kontrowersyjny, jak na wiek XIV. Oferował bowiem nie tylko miłość małżeńską, ale także tą nieformalną, miłość pomiędzy parą zwykłych kochanków. Miłość nie tylko duchową, ale także i fizyczną, pociąg bez miłości, pociąg wbrew zakazom. Miłość tragiczną i szczęśliwą. Zdradę nawet. Sól w oku konserwatystów? I owszem. Ale Boccaccio posunął się także dalej, prezentując ludzką kondycję, w szczególności hipokryzję, jaka tkwi w każdym z nas, czego najlepszym przykładem jest opowieść o grzesznym mnichu, który sam identyczny grzech wytyka swojemu przełożonemu.


Podobne podejście do tematu jak na owe czasy stanowić musiało szok. Ale i jaką wartość literacką zarazem, nieprzemijającą nawet teraz, pomimo upływu całych wieków. Owszem, styl, choć bardzo minimalistyczny, pozostaje archaicznym, a jednak w słowach Boccaccia jest ponadczasowa siła zrozumiała doskonale współczesnemu czytelnikowi. Trudno więc byłoby nie polecić dzieła tego formatu, dzieła, które znać winno się koniecznie, jeśli ceni się klasyczną literaturę, która na wyższą półkę i na karty historii trafiła nie przypadkiem. I wcale nie tylko z powodu zakazu, który każdej dziedzinie sztuki robi lepiej, niż najlepsi specjaliści od reklamy.

Komentarze