Tintin i Picarosi - Hergé


W ZŁOTEJ KLATCE


Tintin, Kapitan Baryłka i profesor Lakmus powracają by tym razem udowodnić, że naprawdę nie muszą wychodzić z domu, co tam wychodzić!, nie muszą nawet kiwnąć placem, żeby dopadły ich kłopoty! I to jakie!


Spokojny dzień naszych bohaterów psują szokujące wieści. Ich przyjaciółka, śpiewaczka Bianka Castafiore, została aresztowana w Tapiokapolis, gdzie władzę przejął generał Tapioka. Ze względu na znajomość z jego zdetronizowanym poprzednikiem, Alacazrem, uznano ją za spiskującą przeciw życiu Tapioki. A ponieważ TinTin, Baryłka i Lakmus przyjaźnią się zarówno z nią, jak i z Alcazerem, także zostają oskarżeni o udział w spisku. Wbrew ostrzeżeniom TinTina, Baryłka wraz z Lakmusem decydują się wyruszyć do Tapiokapolis wyjaśnić sprawę, niestety – dobre traktowanie na miejscu okazuje się być jedynie złotą klatką. Teraz cała nadzieja w TinTinie…


Kapitanowi Baryłce nagle przestaje smakować jego ukochana whisky? To już naprawdę coś musi być bardzo nie tak! Tylko co takiego, oprócz oskarżenia o spiskowanie? Tym tomem TinTin wraca na tory satyryczne, stając się komentarzem dla dyktatury. Poważniejsze treści idą jednak w parze z tym, co już doskonale znamy, a więc akcją, przygodą i świetnym humorem potrafiącym rozbawić czytelników w każdym wieku. I nie ważne jest, czy jest się fanem serii, czy może dopiero poznaje się ten świt i tych bohaterów – choć dla stałych bywalców Księżymłyna, przygotował autor wiele dodatkowych atrakcji, sprawiających, że wszystkie albumy, pomimo autonomii, łączą się w spójny cykl.


Rysunkowo TinTin jak zwykle jest świetny, lekki, prosty, ale zarazem szczegółowy, ze świetnymi tłami i bogactwem tekstów w kadrach. Pod względem barw dostajemy tym razem komiks bardziej kolorowy, ale w tych kolorach uzasadniony, a zarazem stonowany.


Ogółem po prostu świetny. Jak na to, że to już tom 23, naprawdę pomysłowy i udany. Nie odstający poziomem od reszty, dostarczający mnóstwo zabawy i przyjemność. Po prostu wart polecenia, jak cała zresztą seria.


A ja dziękuję jeszcze wydawnictwu Egmont za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.

Komentarze