Merlin 2: Merlin kontra Święty Mikołaj - Joann Sfar, José-Louis Munuera


KANAPKA Z SZYNKĄ, MERLINEM I MIKOŁAJEM


Drugi tom udanej humorystycznej serii komiksowej. W sam raz na zimę dla starszych raczej dzieci.


Taka trójka bohaterów nie zwiastuje niczego dobrego. Wyrwani wprost z arturiańskich mitów stanowią przeciwieństwo tego, co o nich wiemy. Merlin to dziecko, którego uczyć trzeba czarów, uczy go zaś świnia. A właściwie knur Szynka. A jeszcze dokładniej – czarodziej w ciele wieprzka, który stracił wiele ze swej pamięci. I jest jeszcze trzeci ich towarzysz, ogr Kanapka, którego imię wzięło się z zamiłowania do przekąsek z mięskiem dzieci. Teraz ogr od najmłodszych stroni, lęk budzi jednak nadal. I ta trójka bohaterów upolowuje pewnego dnia Mikołaja. Złapany w sidła Święty mdleje, ocucić ma go zupa, ale efekty przerastają oczekiwania przyjaciół. Mikołaj zmienia się w swoje przeciwieństwo, czyli ogra, porywa okoliczne dzieci i ucieka. Od teraz Merlin i jego ferajna wyruszają na zlot ogrów by odnaleźć Mikołaja i uratować sytuację…


Scenarzysta „Kota Rabina” oferuje nam najlepszy z tomów serii o Merlinie. Nagrodzony zresztą album, w którym nie brak satyry czy filozofii nawet. Scenariuszowo efekt jest całkiem udany, bardzo przyjemny i lekki w odbiorze. Wprawdzie nie wszystkie rozważania bohaterów są tym, czemu bym hołdował, szczególnie w przypadku ogra po jego zmądrzeniu, nie mniej doceniam fakt, iż twórcy nie poszli w stronę łatwej, lekkiej i pustej opowiastki.


Graficznie album to typowo europejskie dzieło – tak pod względem kreski, jak i kadrowania. Pomimo hiszpańskich korzeni rysownika, rzekłby że bardzo francuskie w swej stylistyce. Podobnie jest z kolorem, prostym, lekkim, o sporej pastelowej palecie, ale nastrojowym. Szczególne w stricte świątecznych scenach. I rozbrajającej mimice.


To wszystko plus fajne wydanie i można komiks śmiało polecić starszym dzieciom.

Komentarze