Tomb Raider: Legenda


LEGENDA WIECZNIE ŻYWA


Dawni już grałem w tę grę, nie mniej sięganie do innych części TR sprawiło, że postanowiłem podsumować tę już nie najmłodszą pozycję. To był w końcu pierwszy Tomb którego w pełni przeszedłem (choć pierwszym w jakiego grałem była 3), warto więc powrócić do tych odczuć.


Fabuła to jak zwykle pretekst do wędrówki po świecie i szukania ruin i skarbów, których nie odnalazł wcześniej nikt. Tym razem zawiedzie to Larę nawet w miejsce katastrofy samolotu, którą przeżyła w dzieciństwie…


Nowe studio Crystal Dynamics, które przejęło serię po Core Design i po marnej zdaniem niemal wszystkich części 6, zupełnie odmieniło cykl. Właściwie nie tyle kontynuując go, ile tworząc własną, odmienną nieco od oryginału, trylogię. Świetna grafika, fajne pomysły, więcej podróżowania i rozwiązywania tajemnic niż walk z wrogami. Dynamiczna. Świetne sterowanie i znakomite nowości. Zarzuty? Krótka. Ale wolę już spędzić dziesięć niespełna godzin i chcieć więcej, niż grać pięćdziesiąt i tylko czekać, aż się skończy.


Fanom polecać nie muszę, pozostałym, którzy lubią grać, mimo lat, jakie upłynęły od premiery i zestarzenia się gry, oczywiście polecam. Bo to Lara, bo udana i ponieważ nadal gra się w to znakomicie i jeśli warto od czegoś zacząć to zdecydowanie od trylogii Crystal, jeśli chce się klasyki, a nie archaicznych pikseli.

Komentarze