Zbrodnia i kara - Fiodor Dostojewski


ZBRODNIA IKARA


Parafrazując słowa znanej piosenki: Zabić, jak to łatwo powiedzieć. Zabić dla zysku, zabić dla korzyści, zabić dla spokoju… Zabić, bo wolno, bo są jednostki, które zabić mogą i są też jednostki, które zabijać można. Zabić, bo chce się być wolnym jak ten Ikar. Wzlecieć ku słońcu. Tylko kto pamięta w takich sytuacjach, że gorączka poczucia winy stopić może wosk i pozbawiając nas skrzydeł, cisnąć o ziemię, gruchocząc o wiele więcej, niż tylko kości i ciało.


W takiej sytuacji znalazł się młody były student prawa, Raskolnikow, którego sytuacja życiowa, miłość i poglądy popychają do zbrodni. Jej ofiarą pada stara lichwiarka, skutkiem są wreszcie wyrzuty sumienia. Problemy finansowe i przekonanie o własnej wielkości przestają mieć znaczenie w obliczu tego, co zaczyna dziać się z nim samym. A przecież zbrodnia była jakże w jego mniemaniu usprawiedliwiona. Była czynem zdawałoby się koniecznym. Jak w takiej sytuacji znaleźć upragnione ukojenie?


Siła wymowy tej powieści jest wielka. Jej głębia i prawdziwość porażają. Trudno się nią nie zachwycić, trudno także nie docenić jej mocy. Dlatego tym bardziej nie rozumiem umieszczeniem jej na liście lektur licealistów. Z jednej strony dobrze się stało, bo mają uczniowie możliwość poznania Dostojewskiego, z drugiej jednak – tak z doświadczenia jak i obserwacji – wiem, że nie są oni w stanie w pełni docenić wielkości „Zbrodni i kary”. Nawet jeśli się zachwycą, nawet jeśli nimi wstrząśnie i przemówi… Do poruszanych tu kwestii, do splatających się w przejmującą całość rozważań trzeba dorosnąć. Dojrzeć. I mam wrażenie, że dojrzewać raz po raz, jak do każdej innej książki Dostojewskiego.


Siłą „Zbrodni i kary” jest nie fabuła, ciekawa przecież i intrygująca, nie jakże bogaty i piękny styl, a psychologia. Cała otoczka zabiegów stylistycznych i treści to jedynie środek do osiągnięcia celu jakim jest zgłębienie psychologii morderstwa. Odebrania komuś życia, jakiekolwiek by ono nie wydawało się nam pozbawione znaczenia. Psychologia zbrodni, ale też i sumienia. Dostojewski, który w przeszłości przebywał na katordze, na wskroś poznał myśli współwięźniów, także tych skazanych za zabicie kogoś. I po mistrzowsku odkrycia te i wyciągnięte wnioski przelał na papier. A to, co udało mu się z tematu wydobyć, znów, po raz kolejny w jego powieściach, nigdy nie straci na aktualności. Bo zmienić może się wszystko, ale nie ludzka natura.


I cóż więcej mogę tu dodać? Po prostu gorąco polecam sięgnąć po „Zbrodnię i karę”. Prawdziwego prekursora popularnych od dziesięcioleci thrillerów psychologicznych, ale o niebo od nich większego, głębszego i ujmującego realizmem. Naprawdę warto. Ba! Nie znać tej powieści po prostu nie wypada.


I dziękuję przy okazji wydawnictwu MG za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.

Komentarze