Ultimate Spider-man vol 6: Venom - Brian Michael Bendis, Mark Bagley


JAD


Życie Petera się nie układa. Rozgoryczony, nie będący już z MJ dnie spędza na poznawaniu pamiątek po rodzicach. Wtedy natrafia na ślad współpracownika ojca, z którym ten pracował nad lekiem na raka, którym miał być dopasowujący się do ciała kostium. Czarny kostium. Symbiont. Tak poznaje jego syna, Eddiego Brocka, ale również wchodzi w kontakt z Venomem…


Venom bez kosmicznego pochodzenia? Dlaczego nie! Bendis stara się zrobić Spidera bardziej przyziemnego, realnego. Spidera XXI wieku. I wychodzi mu to znakomicie. Wprawdzie ten konkretny tom nie jest tak rewelacyjny jak wcześniejsze, brak mu wielkich rewolucji, zaskoczeń i przełomowych momentów, nie mniej nadal to komiks bardzo dobry.


Gorzej ze stroną graficzną, bo o ile rysunki Bagleya w „Amazingu” lubiłem i to bardzo, o tyle w „Ultimate” wyglądają prościej, postacie zbyt młodzieżowo a kreska ciąży ku mangowości. Efekt nadal jest miły dla oka, ba!, tła i scenerie oraz mroczne sekwencje wyglądają znakomicie, nie mniej wolałbym jakiegoś lepszego wyrobnika.


Tak czy inaczej polecam gorąco i łapię za kolejny tom.

Komentarze